do prawdy nie wiem co autorzy tego działa mieli na myśli tworząc je. niemcy grają w polskim filmie i mają podłożone głosy, większość ich dialogów jest taka pokazywana, żeby nie było widać jak mówią. nie wiem po co takie zabiegi. nie wiem po co zapraszanie niemców do filmu i kazanie im udawać, że mówią. to raz.
dwa to to że film beznadziejny jest, wymuszane bluzaganie, same picie i palenie, na końcu pogrzeb i dymanko.
Może po prostu dlatego, że zdaniem reżyserki nadawali sie do tych ról? Co w tym dziwnego że aktor gra w filmie zagranicznym (dla niego)?
"Co w tym dziwnego że aktor gra w filmie zagranicznym (dla niego)?"
Nic dziwnego. Zdarza się to bardzo często i wielokrotnie jest niezauważalne przez normalnego widza. Jednak w tym konkretnym przypadku widać, że coś jest nie tak i jest to sztuczne. Scena na początku filmu jak Julia siedzi w restauracji ze Sthurem, a kamera jest zwrócona cały czas na Sthura jak Julia mówi. To było wręcz śmieszne i wyglądało jak amatorszczyzna. Dużo było scen kiedy aż się chciało, żeby Julia coś powiedziała jak była w kadrze, a ona tylko stroiła głupie minki.
Zapewne to wina nie za wysokiego budżetu. Mnie to jednak jakoś nie przeszkadzało.
Teżą tego nie rozumiem. Odpowiedzią nie może byc budżet, ponieważ w Polsce z pewnością nie brakuje młodych, utalentowanych aktorek, które rolę tę zagrałyby o niebo lepiej i za niewielkie pieniądze. O ile fabuła filmu ma nam uwidocznić prawdze umierania o tyle gra niemieckich aktorów to zwykła sztuczność, podróba i fałsz.
Tyle razy widzimy polskich aktorów grających w kooprodukcjach, ale oni mówią językiem filmu! Po angielsku, francusku, niemiecku, włosku... Skoro wymogiem kooprodukcji było zatrudnienie niemieckich aktorów, to powinni znaleźć takich, którzy mówią po polsku.