PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1494}

451 stopni Fahrenheita

Fahrenheit 451
7,4 9 789
ocen
7,4 10 1 9789
7,4 12
ocen krytyków
451 stopni Fahrenheita
powrót do forum filmu 451 stopni Fahrenheita

Oczywiscie taka sama rzeczywistosc jak w filmie byc moze nie jest mozliwa ale palenie ksiazek moze zastapic ich wysokie ceny.Juz terac Ci ktorzy lubia czytac a musza liczyc sie z wydawaniem dudtkow maja ograniczony dostep do nich.A przeciez nie chodzi o to by isc do biblioteki i pozyczyc za darmo tylko zeby bylo nas stac na zakup.Oczywiscie to nie to samo co totalitaryzm ale jedno i drugie powoduje w moim odczuciu brak rozwoju osobistego i grosze zycie.

americanangel

Kilka lat temu podobało mi się to bardziej, wczoraj odświeżyłem (po niedawnym przeczytaniu książki) i jednak nie jest to tak dobre, jak pamiętałem, że niby jest. :P

W ogólności wierna adaptacja, tzn. żona jest bardziej "ludzka" w filmie (w książce to prawie zombie), ta laska, co ją Montag poznaje (i co w filmie wygląda jak żona Montaga) - Clarisse - w książce dość szybko "znika" (nie wiadomo, dlaczego, zginęła? żyje? - nigdy nie zostaje to wyjaśnione), w tle toczy się wojna (w filmie coś o tym jest - w dialogach - ale samej wojny nie widzimy), nie ma Mechanicznych Psów, pomagających strażakom w wynajdywaniu "przestępców", no i nie ma drugoplanowej postaci niejakiego Fabera (jeśli dobrze pamiętam imię), który staje się powieściowym odpowiednikiem Clarisse po jej zniknięciu (też niby "dziwak", jak ona). Ale to w ogólności detale, zmiany wynikające zapewne z technologicznych mozliwości w 1966 roku, budżetu filmu. no i potrzeby "ustrukturowania" fabuły (stąd Clarisse jest przez cały film).

Ale o ile kiedyś ta wizja mnie nawet przekonywała, dzisiaj wydaje mi się jednak dość naiwna, Bradbury w książce czasem jęczy, żeby jęczeć (stylem pisania zresztą też nie powala :P ), a za główny problem i przyczynę palenia literatury podaje politykę "równouprawnienia" - że niby książki zawsze kogoś urażają, a to czarnych, a to białych, a to palaczy papierosów, a to niepalących, więc trzeba je zniszczyć. Więc to niby (pozornie) antyutopia i krytyka totalitaryzmów, ale na głębszym poziomie przede wszystkim pochwała wolności słowa - i super! - ale połączona z jakimś durnym straszeniem zmianami obyczajowymi/społecznymi/mentalnymi, które wydaje się już nieco trącić myszką. :P

Film jednak zrealizowany sprawnie, z nowofalową nutką, więc dość dobry, ale Truffaut robił lepsze rzeczy. :P

Davus

Moim zdaniem Bradbury dobrze straszył w swojej książce polityką równości, bo wystarczy spojrzeć na to co zrobiła z Zachodem political correctness. Chyba już nic bardziej nie ogłupia ludzi niż polityczna poprawność wymyślona może i w szczytnych celach przez liberałów ale ponosząca sromotną klęskę w starciu z innymi kulturami, które mają to gdzieś i jeszcze to sprytnie wykorzystują. Już nie mówię o tym, że np. zamachy terrorystyczne muzułmanów z powodu tej polityki są opisywane przez mainstream-owe media jako zamachy ekstremistów, terrorystów ale jakich (no przecież mahometan -proste prawda ale nie dla nich) o tym cicho sza.

użytkownik usunięty
americanangel

Tu nie chodzi tylko o ksiazki. Dobrze piszesz, ze nie trzeba ich palic, zeby ludzie przestali czytac, bo wystarczy zwyczajnie zohydzici czytanie w szkole, a pozniej oglupiac spoleczenstwo telewizja i tabloidami.
Jednak w filmie jest cos gorszego. Zwykla rzec, ktora dla nas jest naturalna, a sama w sobie neutrnalna - od czlowieka i jego podjescia zalezy jaki zrobi uzytek z przeczytanych slow - moze stac sie nagle nielegalna i napietnowana jako glowne zagrozenie dla spoleczenstwa. Dochodzi do tego, ze ludzie w swiecie Fahrenheit autentycznie boja sie ksiazek, mimo ze nigdy nie mieli z nimi do czynienia, a one same w sobie nie sa w stanie nic im zrobic. Czuja wdziecnosc do wladzy, zebroni ich przed tak strasznym zagrozeniem.
Najlatwiej to porownac do prohibicji narkotykowej, ktora powstala tylko po to, zeby zmaksymalizowac zyski kartelom narkotykowym i wspopracujacym z nimi bankierom, ale jest wiele podobnych praw, ktore chronia ludzi przed nimi samymi. NIe zdziwilbym sie gdyby kiedys stalo sie tak z internetem, ktory jest dla wielu odpowiednikiem tego co kiedys ksiazka.

ocenił(a) film na 5
americanangel

W porównaniu do filmu czy teatru książka i tak należy do najtańszych form rozrywki. Należy też zauważyć, że gdyby sprzedaż była większa, to ich cena też by spadła, bo koszt papieru i druku nie jest aż tak wysoki(dlatego też cena ebooków jest niewiele niższa, od papierowych odpowiedników). Uważam też, że jakieś 90% ludzi stać przynajmniej na jedną książkę w miesiącu, ale statystycznie kupują tylko 2 rocznie...
Trudno dojść do przyczyn takiego stanu rzeczy. O ile w przypadku młodych winę można zwalić na edukację "pod szablon", która nie toleruje samodzielnego i krytycznego myślenia, o tyle w przypadku dorosłych te wyjaśnienie już nie przejdzie. Może to kwestia jakiejś mody? Zawsze noszę książkę lub czasopismo ze sobą, które czytam w środkach komunikacji miejskiej oraz w oczekiwaniu na nie. I powiem szczerze, że często ludzie spoglądają na mnie w taki sposób, jakbym robił coś niestosownego...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones