to samo co u Blaira- członek aparatu totalitarnego państwa, zaczyna dostrzegać absurdy go otaczające i manipulacje jakim poddawane jest społeczeństwo. Uwagę przykuwają ascetyczna futurystyczna scenografia i efekty specjalne- bardzo skromne i oszczędne- ale jednocześnie praktyczne i funkcjonalne.
Aczkolwiek jest wiele podobieństw pomiędzy rokiem 84 orwella a Fahrenheit451 Raya Bradbury'ego istnieją zasadnicze różnice pomiędzy obydwoma dziełami.
W fahrenheicie ludzie nie są aż tak zniewoleni i kontrolowani jak u orwella.mają pewną wolność, ponadto są utopieni w pustej,bezrefleksyjnej kulturze masowej (zakazane książki, serial "rodzinka", swoiste mp3(muszelki) na noc zamiast rozmowy)
Oficjalna ideologia nie jest aż tak przytłaczająca, sex nie jest czymś złym .
i wiele innych.
Osobiście ciut bardziej spodobała mi się książka Fahrenheit451