Powiem szczerze że film posiadam od 1,5 roku ale dopiero teraz udało mi się dorwać napisy do niego. Zasiadłem do seansu z dużymi oczekiwaniami. Moje optymistyczne nastroje ostudzał fakt że głównym aktorem w filmie jest Urlich Thomsen, za którym nie przepadam. Z czystą kartą obejrzałem ten film przez co nie czułem się ani zachwycony ani rozczarowany. Dobry, solidny film nakręcony w ciekawej surrealistycznej otoczce która rekompensowała pewne braki (szczególnie dotyczące irytującej gry Thomsena).

Przechodzące do meritum do film jest godny polecenia. Ci którzy lubią chłodny i pozbawiony emocji (lub te emocje są solidnie tłamszone) styl grania Thomsona film przypadnie do gustu w jeszcze większym stopniu. Najciekawszym elementem filmu jest jednak konfrontacja Thomsena z Moritzenem. Oboje zagrali główne role w świetnym filmie "Festen", jednym z pierwszych nakręconych w stylu słynnej "Dogmy 95". Zderzenie obu panów w "Allegro" było równie ciekawe i interesujące. Powiem więcej, Moritzen pokazał kawał dobrego aktorstwa i jego świetna, enigmatyczna rola na pewno jest jednym z głównych atutów filmu. Na plus zasługuje rola Heleny Christiansen. Szkoda że marginalną rolę zagrał Nicolas Bro po którym liczyłem całkiem poważnego epizodu.

Największym mankamentem filmu jest oczywiście Thomsen. Jego chłodny charakter w "Festen" bardzo pasował do filmu i całej otoczki z nim związanym. W "Allegro" w filmie który bazuje na uczuciach i ich poszukiwań jego gra jest irytująca i kompletnie odbiegająca od konwencji filmu. Czekam na wasze opinie :)