Jakby to zrobili, to zostawiliby masę dowodów, a w pokoju zamordowanej nie było nawet jednego śladu Amandy. Nie da się zamordować "na czysto", zawsze zostanie odcisk palca, włos, skrawek DNA.

Ja też jestem taką dziwną kobieta. W domu obok była strzelanina parę strzałów, kupa policji, pełno świateł na ulicy. Patrząc przez okno myślałam że to świąteczne dekoracje. Strzałów nie słyszałam choć ludzie z końca ulicy przekonywali że oni coś słyszeli. Myślę że gdybym zmęczona weszła do łazienki też bym krew skojarzyła z czymś mało znaczącym w 1 chwili. W końcu mieszkanie z kobietami nie zawsze lśni szpitalna czystością. To akurat żaden poważny argument. Roztrzepana kobieta ale faktycznie ma w sobie coś szalonego a zarazem przekonywujacego. Według mnie została wrobiona. Ale ilu ludzi tyle opinii. Spoko

Spokoj sam w sobie o niczym nie swiadczy. W luznej rozmowie kazdy z nas moze powiedziec, ze w danej sytuacji wpadlby w panike, placz, zalamalby sie - niestety to tylko teoria. W praktyce nikt z nas nie wie, jak zareagowalby w takiej sytuacji.
Odnosnie braku reakcji na slady w lazience - sama bym z poczatku zignorowala pewne "sygnaly", po prostu nie zakladalbym najgorszego.
Uwazam, ze dziewczyna jest niewinna. A cala sprawa bardzo szybko przestala sie krecic wokol smierci mlodej dziewczyny, a stala sie sprawa "niemornalnej" amerykanki, ktora latwo byla zlinczowac.

I właśnie dlatego, że tyle osób myślało podobnie dziewczyna ma przesrane życie. Najgorzej, że takim "dowodom" dali wiarę śledczy.

o kto zabił tą lokaorkę ten murzyn?