Jestem na świeżo po filmie i najbardziej utkwiła mi w pamięci scena wypadku z trzech perspektyw oraz ściąganie martwych psów z "areny".

A które jeśli można spytać szanownej Koleżanki? Mi sceny się nieco rozmyły ale muzyka to pierwsze co mi przychodzi na myśl gdy pada hasło ampres perros - słucham do dziś.

podobał mi sie moment jak bezdomny celuje bronia w psa(kofi) po tym jak zagryzł mu jego psy i nie może go zabić mimo to ze jest płatnym zabójcą.

Scena w której Octavio czekał na Susane na przystanku

scena wypadku widziana z perspektywy Chivy

Mnie poruszyła kilka scen. W sumie film obfitował w bardzo wiele sekwencji, które łapały za serce.
Spoglądanie modelki z amputowaną nogą na zdjęty z nią plakat, pomoc poszkodowanemu psu, rozpacz po odnalezieniu zagryzionych psów czy scena gdy zleceniodawca spotyka swoją ofiarę. Robiły wrażenie.

Inarritu tworzy, jak widzę, bardzo podobne filmy. Ale są one prawdziwe, mocne, wyraziste, prezentujące nam ciemną stronę ludzkiej natury i towarzyszący nam dramat.

Szkoda tylko, że dopiero teraz trafiłem do "Amorres perros". Pamiętam, że całe lata wszyscy wokół "jarali się" tym, że są w tym filmie walki psów. Także ten obraz omijałem szerokim łukiem, spodziewając się bezmózgiego filmu o walkach psów z ukazaniem tylko agresji (twórczość Inarritu była mi wtedy nieznana). Dziś dnia obejrzałem pierwszy raz ten film.
Inarritu niewątpliwie robi kinu wzbudzające wielkie emocje i podejmuje w nim ważne tematy.
Po "Babel", "21 gramów" czy "Biutiful", nastał dla mnie czas na "Amorres perros".

Chyba najbardziej utkwila mi w pamieci scena gdy modelka wraca do domu bez nogi i jej smutek.... A najbardziej wzruszyl Octawio i ta jego ogolona i pokiereszowana glowa i tak... scena gdy czekal na nia na przystanku....

Jest wiele ale scena kiedy platny morderca, ktory bezwglednie zabijal i ktory stracil przez to rodzine i jedyny co mial to te psy, ktore kochal ponad wszystko wraca do domu i zostaje je martwe i poraz pierwszy czuje to co czuli rodziny osob ktore od tak sobie zabijal i rozdziera go bol cierpi,placze (juz nie pamietam dokladnie czy plakal czy mial lzy w oczach to tak na marginesie)i zostaje sam...kolejna scena to modelka, ktora wraca do domu ze szpitala do tej pory bardzo popularna i wielbiona, a po wypadku gdy wraca do domu i wyglada przez okno widzi jak szybko zdejmuja juz jej plakat...

ja lubię kilka scena z El Chivo, które przewijają się podczas pierwszej opowieści. nie wiadomo wtedy jeszcze co to za facet. ot, jakiś bezdomny z psami. ale ujęcia, jak idzie ulicą ze swoim dobytkiem i z tymi właśnie psami a w tle widać miasto.. rewelacja.
wzrusza mnie też El Chivo nagrywający się na automatyczną sekretarkę u córki.
ponadto, tak jak innym zapadł mi w pamięci moment gdy Valeria wraca do domu i Octavio który czeka na dworcu.

1. Daniel wyciągajający psa spod podłogi.
2. El Chivo znajduje martwe psy i nie może zabić Cofiego.
3. El Chivo odjeżdżający autem jednego z braci, podczas gdy w tle robotnicy ściągają plakat tej modelki...

Jak dla mnie film był bardzo ciekawy!
Zastanawiając się nad tym że na czym poszczególnej pojedynczej osobie zależy można dojść do wniosku że to na czym zależy może przeminąć w jednej chwili przez jeden mały błąd.
Tak jest ze wszystkim, trzeba zastanowić się trochę nad takim życiem dlatego też takie filmy pomagają w zrozumieniu tego na czym nam zależy.

1. Jak brat posuwa swojego brata zone
2. Jak Kain chce zabic Abla i jeszcze jak platny złodziejaszek zostawia im bron (ciekawe kto wygral).

scena z nadawaniem imienia dla "Cofiego" i ostatnia scena

Mnie najbardziej zszokowały (może jestem dziwny) wszystkie sceny z martwymi psami. Nie wiem jak je nagrywali i aż się zdziwiłem, że nikt nie zaczął takiego tematu na forum, bo wyglądało to bardzo realistycznie. To musiały być prawdziwe uśpione psy, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam, chociaż wiem że w niektórych starych filmach zwierzęta ginęły, aby scena wyglądała mocno i poruszająco.
Szczerze, obejrzałem trochę filmów i w żadnym jak w tym nie miałem wrażenia, że te psy są naprawdę martwe...w przeciwieństwie do Amores Perros.