"W ciągu dziesięciu odcinków drugiego sezonu pojawiły się dwa wątki homoseksualne, wątek prześladowania osoby homoseksualnej w szkole i oczywiście standardowy ostatnio dla produkcji Netflixa wątek rasizmu i poprawności politycznej. Tak, to wszystko w Ani z Zielonego Wzgórza, lekturze szkolnej ( po reformie co prawda uzupełniającej, ale zawsze). Ani z Zielonego Wzgórza, która zachwycała pokolenia dziewcząt i do której nawet jako dorosła sięgam z dużym sentymentem. I przede wszystkim w Ani z Zielonego Wzgórza, która to jest afirmacją sielankowego, rodzinnego życia rolniczej społeczności w małym Avonlea, przesiąkniętą konserwatyzmem."
Całość recenzji na stronie magnapolonia org
Po pierwsze chcę zaznaczy że to nie serial od Netflixa :) - Po drugie zupełnie mi te wątki nie przeszkadzają, cóż widocznie podchodzimy inaczej do pewnych spraw.
Jprd to nie jest serial Ania nie Anna tylko zupełnie inna ekranizacja nie związana z netflixem przeczytaj najpierw pod czym wstawiasz komentarz