PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=730844}

Anihilacja

Annihilation
6,2 101 951
ocen
6,2 10 1 101951
7,1 35
ocen krytyków
Anihilacja
powrót do forum filmu Anihilacja

Film zobaczyłam dopiero teraz i tak go zrozumiałam. Przybyszem z kosmosu jest oczywiście ta chmura energii, którą na końcu spotyka ta pani biolog. Ta chmura, która wciąga parę kropel krwi Leny a następnie wypluwa jej klona. Trzeba się zastanowić w jakim celu ten byt z innego świata przybył na ziemię. Klucz do zrozumienia tego filmu podsuwają nam twórcy chyba na samym początku, kiedy ta cała szefowa ekspedycji mówi że mają do czynienia ze zjawiskiem religijnym. Tak więc ten przybysz to "stwórca" lub może lepiej było by powiedzieć jakaś siła stwórcza, która może tworzyć lub tylko zmieniać istniejące Życie. Wygląda na to że z iskrzeniem reagują wszystkie organizmy, w tym ludzie, jednak nie wszystkie w jednakowy sposób. Jedne osoby zmieniają się w rośliny, inne stają się jakimś wijącym się robactwem. Wydaje się że to całe iskrzenie "czeka" na pojawienie się jakiejś odpowiedniej osoby, takiej, która będzie posiadała odpowiednie, określone cechy. I taką osobą jest właśnie Lena. Jest z jednej strony naukowcem, ale w filmie wyraźnie jest pokazywane że jest także odważna i potrafi walczyć. Tutaj znowu można się zastanowić nad tym, w jakim celu tamten przybysz przybył na ziemię. Chęć walki i pokonywania u Leny może świadczyć, że ten obcy byt, podobnie jak wspomniany wcześniej w filmie wirus, jest niczym intruz, który opanowuje a następnie unicestwia inne organizmy. Bardziej prawdopodobne jednak, że chodzi tutaj o przeniesienie człowieka wyżej na drabinie ewolucji (to ta sama siła, która setki tysięcy lat temu sprawiła, że małpa stała się istotą rozumną-człowiekiem :). Na końcu filmu mamy scenę, kiedy klon Leny podpala całą latarnię. Niektórzy twierdzą, że to przez zaprogramowaną potrzebę autodestrukcji. Ale prawdziwy powód wydaje się być bardziej prozaiczny. Klon niszczy latarnię, ponieważ nie ma już potrzeby dla jej istnienia oraz istnienia całego "iskrzenia". Ich pierwotny cel został osiągnięty. Lena jest zmieniona, ewoluowała, może wrócić do normalnego świata i wypełnić swoje przeznaczenie. Na końcu mamy scenę, kiedy "zmieniona" pani biolog spotyka swego męża. Po chwili konsternacji w ich twarzach pojawia się w końcu zrozumienie i zaczynają się obejmować. Można z tego wywnioskować jak potoczą się dalsze wypadki. Lena i Kane zostaną razem i będą mieć pewnie potomstwo, jednak to potomstwo odziedziczy po swoich rodzicach już zmienione DNA i stworzy prawdopodobnie nową rasę, stojącą wyżej na drabinie ewolucji od "starych" ludzi. Należy wyjaśnić także, dlaczego Kane jest w agonii do powrotu Leny. Powód jest zapewne taki, że gdyby Lena z jakiegoś powodu nie dotarła do latarni, zginęła, czy coś, jej mąż pewnie by umarł gdyż bez Leny jego dalsza egzystencja była by bezcelowa. Sam nie nie mógłby zrobić tego do czego został przeznaczony.

ocenił(a) film na 8
bialyninja

Podoba mi się Twoja interpretacja. Ciekawi mnie tylko, czy rzeczywiście ten "byt" ma jakiś cel. Czy jednak człowiek zawsze poszukuje determinizmu we wszystkim z czym się spotyka?

bialyninja

Genialna interpretacja, naprawdę, wiele mi rozjaśniłaś! :)

ocenił(a) film na 5
bialyninja

Skąd się biorą tak oderwani od rzeczywistości ludzie...

bialyninja

Tez mysle, ze to "cos" bylo stworca, ktory stworzyl nowego Adama - Kane oraz nowa Ewe - Lena. Tak jak mowisz na poczatku jest powiedziane ze to cos wspolnego z religia w innej scenie Kane mowi iz Bog jest wszechmocny nieomylny. Ta strefa to raj z ktorego wyszli i nie bylo juz to potrzebne dalszy plan to rozszerzenie nowego gatunku z nowego Adama i Ewy gdy sie przytulili ich oczy sie zmienily tzn. sa tacy sami innego juz gatunku moze lepszego wyzszego od zwykłych juz ludzi.

bialyninja

Zaznaczam, że czytałem trylogię, która była podstawą filmu.

Zgadzam się z interpretacją bialyninja, z tym, że nie jestem pewien czy chodzi o "wyższy" poziom. Ja bym to określił, jako aktywną siłę, która "rozpuszcza" i "przekształca" zastane formy - przede wszystkim biologiczne.

Ale cała uroda filmu i książek jest właśnie w niedopowiedzeniu - trochę jak w "Pikniku pod wiszącą skałą", albo nomen omen "Pikniku na skraju drogi". Coś się stało w "strefie", ale czy to było coś nadprzyrodzonego, czy naturalnego - nie do końca wiadomo. Moim zdaniem twórcy świadomie nie dają jednoznacznej odpowiedzi.

bialyninja

Rowniez mi się podoba interpretacja, ale zauważ, że mąż Leny ginie, a idąc śladem twojej interpretacji do rzeczywistości powrocił jego klon - potwierdza to właśnie końcowa scena kiedy się przytulają i zarówno jego jak i jej oczy się mienią.

ocenił(a) film na 7
bialyninja

Ale na końcu go pyta: nie jesteś Kane prawda? A on odpowiada: nie sądzę. I zmieniają im się oczy. To jakieś klony

ocenił(a) film na 7
roman_zabawa

On jest klonem, a ona chyba jest tą samą osobą, tylko zmienioną - ma w sobie iskrzenie. Swojego klona zabiła granatem zapalającym. Widać było, że jej klon się dziwnie palił-iskrzył.

ocenił(a) film na 7
ViNcE_5

A może tak tylko opowiadała im że zabiła klona a w rzeczywistości to on zabij ją i przybrał jej postać by razem z klonem jej męża osadzić się na ziemi na stałe powoli ja opanowując. A ludzie myślą że strefa została zniszczona, niepotrzebna już im była bo podszyli się pod ludzi.

ocenił(a) film na 8
dawid2385

Ty, bez kitu.

ocenił(a) film na 7
dawid2385

Dokładnie tak samo pomyślałam już w momencie, gdy opowiadała o zabiciu swojego klona. A to, że nie odpowiedziała na pytanie Kane'a na samym końcu jeszcze bardziej mi potwierdziło tę teorię. Jakby sama nie była pewna. Bo on nie był. Ona też mogła być klonem, który przybrał zwyczajnie jej wspomnienia, tak jak klon przybrał wspomnienia jej męża. A fakt, że po ich przytuleniu obojga oczy iskrzyły w taki sam sposób to chyba odpowiedź, że rzeczywiście są klonami oboje...

ocenił(a) film na 5
Maisaa

Zauważcie też, że prawdziwa Ona nie miała tatuaża nieskończoności/reinkarnacji na lewym przedramieniu, ten tatuaż miała jej koleżanka z eskapady. Na końcu już Jej tatuaż posiadała-więc albo była klonem albo zmienioną sobą przez iskrzenie. To chyba do końca pozostanie tajemnicą.

dzenero

No dobrze, ale klon Kane'a w ostatniej scenie nie miał tatuażu, więc albo to było niedopatrzenie filmowców albo tylko osoby "zainfekowane" miały tatuaż a klony już nie.

dzenero

Z tego co ja widze to prawdziwa miała. Klon miał też. Będąc w iskrzeniu zrobiła badania krwi i wyszło że nosi iskrzenie w sobie. Tak jakby ona była ta doskonałą. Nie zmieniła się w roślinę, nie stało się nic z jej wnętrznościami. Wyszła prawdziwa ona.

bialyninja

Właśnie obejrzałem film i mam podobne przemyślenia. Niestety jak dla mnie, realizacja bardzo fajnego pomysłu, została przedstawiona w bardzo słaby sposób. Już nie mówiąc o tym, że grupa naukowców wchodzi do nieznanego (nowego, ''tajemniczego'', enigmatycznego, niezrozumiałego) im środowiska, z którego praktycznie nikt nie wraca żywy (od kilku lat? Oprócz ''ZARAŻONEGO'' czymś i umierającego żołnierza... żonka naukowiec-biolog oczywiście też przychodzi do niego jakby nigdy nic podczas, gdy strażnik w skafandrze ucina sobie drzemkę), bez żadnych skafandrów (powtarzam się), zabezpieczeń, masek....czegokolwiek oraz wszystko macają gołymi rękoma itd. Samo to jest dla mnie tak postrzelonym pomysłem (ponieważ nawet o tym nie wspomniano, nie wytłumaczono dlaczego robią coś takiego w [trochę, troszeczkę?] logiczny sposób), że film z widowiska fantastyczno-NAUKOWEGO stał się dla mnie zwyczajną bajką, nie próbującą nawet nawiązać do naszego realnego świata. Za to po powrocie główną bohaterkę trzymano w odizolowanym pomieszczeniu, a wszyscy dookoła i tak byli ubrani w kombinezony, więc tym bardziej...kto to do cholery wymyślił?
Niestety przez takie głupoty film, który miał duży potencjał, który mógł mnie trochę potrzymać w napięciu, okazał się kiepski. Powtarzam, że pomysł mi się podobał, przemyślenia mam podobne do założycielki tematu (z opcją, że biolożka okłamała przesłuchujących iż zabiła swojego ''klona'', bo sama była już klonem, jak jej mąż), ale wykonanie strasznie popsuło mi ocenę. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Popow85x2

Zgadzam się w 100%. Też mi przeszkadzało, że po kilku latach badań i wysłaniu kilku ekip które nie wróciły następna idzie na pałę też bez żadnego przygotowania... przecież powinny mieć wszędzie kamery, nie działa radio to łączność po kablu, laserze albo sygnałami dymnymi... normalnie 0 mózgu u dowódcy/organizatora. Ale poza tym to bardzo ciekawy :)

ocenił(a) film na 4
Popow85x2

dokładnie, w tym momencie (wejście bez skafandrów) straciłem zaufanie do opowiadanej historii, potem dalsze nielogiczności i film padł, stracił wiarygodność, nie wywoływał już emocji, nie kupiłem historii. szkoda. oprawa graficzna fajne, historia fajna, zamiast dłużyzn które często nic nie wnoszą, wystarczyło by kilka dodatkowych scen i dialogów (skafandry, jakieś rozdarcie, strata butli z tlenem, jakieś miernik powietrza itd itp, kilka dialogów tłumaczących i już jest wiarygodność.
Egzystencjalne SF, lubię, mocno odjechane też, no ale trzeba dbać o widza, bo jak autor straci wiarygodność (to nie musi być dokument ale jak łapiemy konwencje to się jej trzymajmy) to nie wywoła u widza ani emocji ani myślenia .

ocenił(a) film na 7
bialyninja

Bardzo ciekawa interpretacja, chociaż ja bym poszła bardziej w nihilizm - moim zdaniem ten organizm był jak wspomniany na początku filmu rak - pasożyt, który jakimś sposobem znalazł się na Ziemi i zarażał i mutował wszystko, co napotkał. Dlatego Lena nie była w stanie powiedzieć, czego chciał ten organizm, czy w ogóle był w stanie czegoś chcieć, ponieważ nie miał rozumu, kierował się potrzebą biologiczną.
W takim wypadku zakończenie jest bardzo mroczne - organizm zmutował na tyle, że niemal całkowicie przystosował się do najbardziej zaawansowanej formy życia na Ziemi, jaką jest człowiek i w tej przyczajonej formie pewnie w końcu zarazi i zmieni wszystko.

ocenił(a) film na 8
bialyninja

Oryginalna Lena zginęła w latarni, zmutowała do metalicznej postaci, podczas gdy metaliczna postać zamieniła się w Lenę. Widać to kiedy płonąca biolożka ostatni raz dotyka swojego spopielonego męża, to nic innego jak pożegnanie. Potem udaje się w głąb latarni podpalając wszystko dookoła co raczej jest próbą uratowania świata przed anihilacją

Ezo_Okami

Hmm... Też ciekawe podejście... Mnie zastanawia ostatnia scena. Moim zdaniem, czy to klony, czy nie, to nie ma znaczenia, bo nikt ich stamtąd nie wypuści. Moim zdaniem mogą jedynie żyć w takim laboratorium pod obserwacją.

ocenił(a) film na 8
Ezo_Okami

Kluczowe jest tutaj stwierdzenie co się stało pomiędzy sytuacją z drzwiami, a momentem gdy się obudziły. Czy doszło do podmianki czy też nie. Film nie daje odpowiedzi chyba, że uwzględnimy tatuaż.

ocenił(a) film na 2
bialyninja

Bardzo trafna analiza, jedyna która do mnie przemawia.

ocenił(a) film na 6
bialyninja

Gdyby taki był cel bytu to zmieniałby ludzi którzy mieszkali na nabrzeżu by się rozmnarzali a nie ich zabijał.Zmieniając Kenego nie wiedział że przyjdzie też jego żena.

ocenił(a) film na 8
tabor1977

on ich zmieniał, zwierzęta też, mimo że aligator czy niedźwiedź były "zmutowane" biologicznie to przebywając tam dłużej stałby się zapewne takimi plamami jak np. ten żołnierz z nagrania. Zauważ że przy samej latarni nie było już zwierząt a nawet rośliny nie były już roślinami - a kryształowymi bryłami o swoim dawnym kształcie. Oczywiście nie oznaczało to że były martwe, wręcz przeciwnie.

bialyninja

https://www.youtube.com/watch?v=O6rxZGGAuvM

ocenił(a) film na 8
bialyninja

Mi ta interpretacja pasuje. Może zabrzmi to głupio ale oglądając ten film miałem pewne skojarzenia z grą Starcraft II Heart of the Swarm.
Mały spoiler:
Głowna bohaterka kampanii Sara Kerrigan trafia na planetę Zerus, która jest zdominowana przez tzn pierwotne Zergi (oddzielna rasa w tym uniwersum). Planeta ta jest ciągłym ewolucyjnym tyglem gdzie zmiany zachodzą błyskawicznie. Jeden zwierz zje drugiego i to coś staje się czymś więcej niż jedno i drugie (Besta zjada coś co ma np możliwość oddychania pod wodą i od razu implikuje to rozwiązanie w drodze mutacji). Głowna bohaterka musi pokonać najstarszych przedstawicieli pierwotnych (czyli tych najgroźniejszych z najbardziej rozwiniętym DNA i pozyskać w ten sposób ich moce (sama ma też zdolności do wchłaniania tzn esencji i w ten sposób też ewoluuje (oczywiście nie wyrastają jej skrzela czy dodatkowe oczy bo nie byłoby to seksi;D).

Co do filmu dodałbym dwa fakty:
1/ Ostatnia scena jest niejako odpowiedzią na pytanie który wariant homo jest lepszy: Zmieniony przez iskrzenie "stary", czy zbudowany od nowa klon. W tym pojedynku wygrywa stara wersja Leny. Jest to pewna gorzka pigułka, która pokazuje że "oddzielnym bytem" stajemy się w poprzez pewien indywidualizm ergo musimy przeżyć swoje smutki, rozczarowania, doświadczenia by w pełni się ukształtować. Sam klon nawet z załączonymi wspominaniami i doświadczeniami nie jest czymś co przetrwa.
Nowy klon nie miał takiego pakietu i choć był bezpośrednio stworzony w łonie "stwórcy", to nadal potrafił tylko "małpować". Nawet posiadając pewne zdolności np ta szybka teleportacja z jaskini do latarni, nadal pozostawał tylko pustą kopią, naczyniem bez doświadczenia, bez empirii.
Jest to klasyczny konflikt intelektualny powstały jeszcze w czasach oświecenia Hume ws Kartezjusz czyli empiryzm kontra racjonalizm (gdzie przedstawicielem Empiryzmu jest Lena, a Racjonalizmu Klon Leny.). W wyjaśnienia dla racjonalistów (a raczej racjonalistów genetycznych) to rozum jest podstawą poznania wszechrzeczy (o czym boleśnie przekonała się szefowa tej wyprawy). Cytując w wiki: "według racjonalistów genetycznych umysł ludzki dzięki samej swojej konstrukcji posiada wiedzę lub uposażenie mentalne, która jest wcześniejsza od doświadczenia (przede wszystkim zmysłowego). Wiedza ta ma charakter pewny i poprzedza wszelkie poznanie nie tylko w sensie czasowym (jako "wiedza wrodzona"), ale przede wszystkim jako warunek wszelkiego poznania. " - i tym był KLON, tym wszystkim co DAŁO SIĘ skopiować jako wiedzę wrodzoną.
Jednakże wygrywa prawdziwa Lena (pomimo tego, że klon mógł ją pokonać np sytuacja przy drzwiach) która wg mnie jest przedstawicielką Empiryzmu. To kierunek filozoficzny głoszący, że źródłem ludzkiego poznania są wyłącznie lub przede wszystkim bodźce zmysłowe docierające do naszego umysłu ze świata zewnętrznego, natomiast wszelkie idee, teorie itp. są w stosunku do nich (bodźców zmysłowych) wtórne.
Tatuaż jest tu dobrym symbolem, gdyż symbolizuje DOŚWIADCZENIE zdobyte na tej wyprawie oraz ZMIANY jakie zachodzą w bohaterce. To ona wiedząc GDZIE jest GRANAT + WIEDZĄC do czego SŁUŻY (chociażby z filmu) ma przewagę nad klonem. Cała droga do latarni to jedno wielkie zbieranie doświadczenia i w ten sposób zachodzi EWOLUCJA.
W końcowej sekwencji Lena przekazuje klonowi (a raczej tej czystej matrycy) swoje wspomnienia i doświadczenia, jednakże bez ich oryginalnego poznania nie mają one znaczenia. To tak jakby nauczyć się gotować tylko z filmów na YT, bez gotowania w realu. Klon za późno orientuje się CZYM jest granat.
Podpalony klon najpierw dotyka zwłok męża Leny (albo klona), a potem gna do miejsca w którym się narodził.
Pozostali członkowie ekspedycji Leny nie nadawali się do klonowania i ostatecznego procesu. Podróż była swoistym konkursem, W ramach ewolucyjnej empirii mógł przetrwać tylko najsilniejszy (najbardziej opanowany, najbardziej silny psychicznie/fizycznie, najbardziej wszechstronny, najbardziej zdeterminowany, najbardziej "czysty"), wart sklonowania i ostatecznego pojedynku.
- Dr Ventress - miała praktycznie wszystkie cechy, ale okazała się słaba psychicznie w zderzeniu z czystym racjonalizmem owego bytu. Poddała się prostej tezie, że wszystko i tak ulegnie anihilacji, a empirycznym sensem życia jest ciągła walka (nawet ta bezsensowna) w celu dalszej ewolucji. Miała wewnętrzną siłę, doświadczenie i determinację ale to było za mało.
- Anya Thorensen - ratowniczka była słaba psychicznie plus okazała się nieostrożna (nie przystosowała się do nowego środowiska), no i jeszcze nie chciała uwierzyć własnym zmysłom w to co widziała (filmik w wijącymi się wnętrznościami.). Rozum (wiedza i doświadczenie z ratownictwa) zwyciężył nad doświadczeniem zmysłowym.
- Josie Radek - fizyczka poddała się w każdym calu i dosłownie zamieniła się w kolejną bezimienną roślinkę. Wg mnie najsłabsze ogniwo tej kompanii. Zona ją "wchłonęła".
- Cass Sheppard - była dobrym kandydatem, ale przegrała ewolucyjny wyścig szczurów ze zmutowanym niedźwiedzio-człowkiem. W pewnym sensie żyła w Niedźwiedziu, który przeją jej głos a być może i jakieś wspomnienia.
- Kompan Kanea z filmu - tu prawdopodobnie Panowie fizycznie i psychicznie się poddali zagrożeniom zony i też odpadli z wyścigu. Niektórzy z nich stali się jej częścią. Mam wrażenie że niedzwiedzioczłek był jednym z nich.
2/ Nie był bym taki pewny czy mąż Leny z ostatniej sceny filmu to klon, a oryginał się podpalił. Możliwe, ze doszło do podobnej walki. Oryginał też przekazał swoje doświadczenia i wspomnienia z którymi klon nie mógł sobie poradzić. Nie miał bowiem empirii. Wyraźnie na nagraniu "klon" zaznacza, że czuje się "inny", że nie jest sobą. Oryginał uciekł, a klon został na miejscu i się podpalił mając kryzys egzystencjalny. Oryginał wiedział, że ma cel - powrót do żony która go zdradza a jednak kocha. Jednak strefa zmieniła i jego, można by ująć że strefa sprawiła iż on nie mógł bez niej żyć jako nowy Adam.
3/ Generalnie był to eksperyment "stwórcy", w celu stworzenia lepszego gatunku. Eksperyment miał mu podpowiedzieć czy lepszy znaczy - genetycznie czystszy, zaprojektowany od podstaw (wydaje mi się, że klony były silniejsze, miały pewne zdolności psychokinetyczne, umiały zmieniać nie tylko ciało, ale również rzeczy nie ożywione np ubranie) czy jednak ulepszona "stara wersja", z pełnym bagażem doświadczeń jest tym czymś.

Tak powstał Nowy Adam i Nowa Ewa.

Ktoś mu jednak może powiedzieć:
- Czyje są te szkielety przed latarnią i co one oznaczają? To ludzie z ekipy Kane?
- Czy jelonki z kwiatkami mają też jakieś głębsze znaczenie
- Ludzie rośliny to możliwe protoformy jakiś klonów ludzi? A raczej ich odbicia?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones