bo jako konsument psychodelików w dodatku po silnym epizodzie psychotycznym przebywałem takie światy ale w lepszej , powiedzmy , jakości i wewnętrznej spójności, bo spójność i - niejako - realność świata psychotyka jest realniejsza od znanej
nam na co dzień realności, do której po kilku dniach przebywania w takim "psychoaktywnym" świecie zaczynamy tęsknić. "Cudowność" szybko się przejada, pospolicieje i marzymy , żeby rózmówca za chwilę znowu nie zamienił się w świetlisty pióropusz esesmana wodnego,bo ile można znosić świetliste pióropusze esesmanów wodnych?? Przynudzam tak, bo właśnie taki rodzaj zmęczenia towarzyszył mi podczas oglądania filmu.