No właśnie, o co tu biega, o co chodzi z tymi dziwadłami, po co to wszystko, czego chciał ten dziwny kosmita i czemu był jaki był? przecież to jakiś totalny bełkot, jakieś g*wno.
Zabawne, że ludzie dyskredytują ten film bo nie da się wyjaśnić o co tam biega. Zabawne - bo o to właśnie chodzi. Chodzi o to, że nie wiadomo o co chodzi ;) chodzi o to, że najprawdopodobniej w przypadku kontaktu z obcą cywilzacją g*wno będziemy wiedzieli - nie będziemy w stanie ani tej cywilzacji zrozumieć ani się z nią skomunikować. Będą tak bardzo się od nas różnić. Już Lem poruszał ten temat i to nie raz (Eden, Solaris)...
Ten film też pięknie pokazuje, że ludzie nienawidzą tego, czego nie potrafią zrozumieć... nie potrafią zrozumieć filmu, frustrują się, uważają to za g*wno. A tu właśnie o to chodzi, żeby nie rozumieć ale dalej akceptować... nie mówię, że film ma się podobać, totalnie nie o to chodzi, ale szokują mnie opinie że film to bełkot którego nie da się zrozumieć.
Piękny "eksperyment" obnażający ludzką naturę...
PS: swoją drogą dostaliśmy ciekawą ekranizację "Solaris" Lema i "Pikniku na skraju drogi" Strugackich w jednym ;)
O.
Nie tylko ja mam takie skojarzenia z tym filmem?
Może kiedyś ponowię bo dziś przespałem większość, a podsumowałbym.
Chcieli zrobić film "żołnierski" z kobietami i nic innego wymyślić nie potrafili.
To co zrozumiałem ująłbym w jednym zdaniu: "Ewolucja z nami walczy".
Nie często komentuję czyjąś wypowiedź, ale twój wpis mnie pobudził. Gdy byłem nastolatkiem dużo czytałem SF, w tym książki Lema. Super. Niestety czas weryfikuje przemyślenia i wiedzę. W tym przypadku, dla mnie, jest jasne - jak nie wiadomo o co chodzi, to nie chodzi o nic. Ot takie tam bzdurki na pokaz i już. Jednak nie porównuj z tym czymś twórczości Lema, bo to ma się jak krzak do topoli.