PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=730844}

Anihilacja

Annihilation
6,2 101 951
ocen
6,2 10 1 101951
7,1 35
ocen krytyków
Anihilacja
powrót do forum filmu Anihilacja

Rozczarowanie

ocenił(a) film na 4

Nieudany (żeby nie powiedzieć nieudolny) miks "Solaris" i Tarkowskiego. Jaskrawe nielogiczności jak w "Prometeuszu" i jego filmowym następcy, którego tytułu już zapomniałam - niestabilni emocjonalnie i niewyszkoleni bohaterowie tak po prostu bez żadnych zabezpieczeń chociażby w postaci masek eksplorują beztrosko nieznany i niebezpieczny teren, żadne urządzenia nie działają, ale kamery pozostawione przez uczestników poprzedniej wyprawy już jak najbardziej i tak dalej. Najlepszy tekst w filmie to "Ona wciąż może żyć" - bohaterka na widok urwanej stopy w stanie rozkładu, należącej do koleżanki porwanej przez drapieżnika. Roześmiałam się.

Co mnie najbardziej drażni, to dorabianie filozofii do średniego filmu, przez co ma sprawiać wrażenie głębokiego. Sorry, ja się na to nie nabieram.

Jedyny plus to uroda wizualna, aczkolwiek komputerowe zwierzaczki momentami psują efekt.

A_L_A_L

"ale kamery działały" - takie wyszukiwanie absurdów jest bezcelowe. W książce nie było kamer a jedynie zapiski/dzienniki. Trzeba było jakoś w filmie pokazać relacje z poprzednich ekspedycji - mieli czytać dzienniki na głos czy może przedstawić w formie retrospekcji i zrobić jeden wielki chaos?

Takie czepianie się na siłę moim zdaniem. Jasne, można by te "dziury" w scenariuszu poprawić na życzenie widza, tylko wtedy film trwałby ze dwa razy dłużej :D. Po to są uproszczenia, żeby móc opowiedzieć pewną historię w sposób w jaki chce autor. Trzeba przymknąć oko.

"niestabilni emocjonalnie" - nazwałbym tak każdego kto wchodzi w obszar, z którego nic nie wraca (w poprzednich ekspedycjach byli to zapewne uzbrojeni po uszy naukowcy w kombinezonach). Po prostu przy każdej kolejnej ekspedycji dobierali ludzi w jakiś konkretny sposób a po kilku latach wchodzili już "bez żadnych zabezpieczeń". Jak widać, "niestabilni emocjonalnie" to był klucz dla tej historii.

ocenił(a) film na 5
anhro

Tyle tylko, że w ogóle bez sensu było wysyłanie dziesiątek ludzi w strefę praktycznie na pewną śmierć. Może w książce było to lepiej wyjaśnione ale podczas oglądania filmu cały czas zastanawiałem się dlaczego w to iskrzenie po prostu nie wepchali z bezpiecznej odległości długiego kija z łopatką przyklejoną na końcu. Pobraliby w ten sposób próbki ziemii, wody, roślin, może i jakiś robal by się trafił... Zbadaliby to wszystko i od razu wiedzieliby, że komórki mutują...

Pastiusz

Człowiek jest już tak zbudowany, że ciekawość, chęć poznawania czegoś nowego jest silniejsza niż zdrowy rozsądek. Nie wydaje mi się aby siłą wysyłano tam ludzi (jeśli już, to nie mówiono im wszystkiego). Ostatnia ekspedycja to kobiety, które nie miały nic do stracenia, poza Leną, która chciała poznać przyczynę choroby męża, uratować go.
Zdobycie próbki - w drugim tomie trylogii ktoś trzymał w biurku coś ze strefy X (czytałem dosyć dawno i nie pamiętam dokładnie więc niech mnie ktoś poprawi).

Gdyby zdobyto takie próbki, to zapewne w tajemnicy przed kolejnymi ekspedycjami aby te mogły się odbyć. Dlaczego? Wiedza, że w strefie x wszystko mutuje nie jest wystarczająca, nadal nie znano źródła zagrożenia ale znajomość tego szczegółu mogła zredukować już na starcie liczbę ochotników. Zauważ różne reakcje kobiet, kiedy dotarło do nich, że strefa X jest katalizatorem mutacji.

ocenił(a) film na 5
anhro

Ja rozumiem, że sama ludzka ciekawość i chęć odkrywania jest katalizatorem, który popędza ludzi do podejmowania ryzyka ale nie wyjaśnia jednak wysyłania ich na pewną śmierć. W końcu ze strefy nikt nie wrócił, a jedyna osoba której się to udało i tak była w stanie agonalnym.
Taki Kolumb nie płynął do Ameryki kajakiem, NASA nie wystrzeliwała astronautów na księżyc za pomocą katapulty a Amundsen nie szedł na biegun w kąpielówkach. Działania podejmowane przez naukowców zajmujących się w filmie iskrzeniem wyglądają zaś dokładnie jak próba przejścia wszerz Sahary mając pod pachą jedną butelkę wody mineralnej. Na dwie osoby.
Gdyby takie iskrzenie pojawiłoby się na ziemii dokanono by setek testów z wystawianiem na działanie iskrzenie różnych zwierząt i sprzętów (chociażby poprzez wsadzanie ich w strefę na kiju) i analizowaniem zmian jakie w nich zachodzą. Znając naturę zjawiska może udałoby się te zmiany powstrzymać lub spowolnić.
A to tylko czubek góry lodowej możliwości jakie mieli bohaterowie filmu. Mogli wysyłać w strefę na przykład w pełni mechaniczne drony i sondy, które nie korzystałyby z łączności radiowej lub elektroniki w ogóle, mogli od strony morza wpuszczać tam torpedy na linach, zbierać dane i holować je spowrotem poza iskrzenie.
A to tylko kilka pomysłów z brzegu. I to pomysłów gościa, który wymyśla takie rzeczy dla rozrywki. Naukowców byłoby stać zapewne na wiele więcej.

Pastiusz

Tylko zwróć uwagę na to, że film w takiej formie mógłby być nudny :D - takie wbijanie kija w mrowisko bez wchodzenia do niego. Historia wymagała takiego a nie innego obrotu spraw. Miały tam wejść i stopniowo odkrywać coraz to większe mutacje. Szły od strony bagien bo tak było ciekawiej, gdyby wchodziły od strony morza czyli otwartej przestrzeni od razu trafiłyby na latarnię itd. Ten film bez uproszczeń, uogólnień mógłby się nie sprawdzić. Dlatego też, zarówno w filmie jak i w książce jest wspomniane, że ekspedycji było więcej - poprzednie mogły być bardziej przygotowane a mimo to i tak zawiodły.

Owszem, NASA nie wystrzeliwała astronautów na księżyc za pomocą katapulty, ale oni wiedzieli czego mogą się na tym księżycu spodziewać. To nie jest strefa, o której nie wiedzieli kompletnie niczego.

ocenił(a) film na 5
anhro

Widzisz, NASA wiedziała czego się spodziewać na księżycu dzięki badaniom jakie były prowadzone przez lata. W filmie nie widać by ktoś tą strefę badał w jakikolwiek sensowny sposób. Wysyłali tam tylko kolejne ekspedycje, które i tak nie wracały. Nie przynisiło to żadnej nowej wiedzy o zjawisku.
Ja nawet nie miałbym nic przeciwko gdyby film był po prostu zwykłym horrorem o mutantach. Mogłoby się w nim znaleźć wówczas wiele więcej głupot a tytuł pewnie by nawet na tym zyskał. Gdzieś już pisałem, że najlepsze fragmenty filmu to te, które mają straszyć.
Problemem jest to, że film traktuje się poważnie i chce być nawet swego rodzaju rozprawą filozoficzną. Niestety nie da się traktować tej rozprawy poważnie w momencie gdy jej bohaterowie zachowują się jak dzieci we mgle...
To co w horrorze zaakceptowałbym bez mrugnięcia okiem razi jednak w sci_fi z ambicjami.

ocenił(a) film na 8
Pastiusz

Po co ogladać film, skoro skonczyłby się na "wepchnięciu z bezpiecznej odległości długiego kija z łopatką przyklejoną na końcu"???? Po co?? Odsyłam do programów popularno naukowych. Tam wszystko jest logiczne. Po to oglądamy takie filmy aby pobudzić wyobraźnię i oderwać się od logiki otaczającego świata.

ocenił(a) film na 3
kiczika

Wystarczyłoby wymyślić taki scenariusz, w którym bohaterki znajdują się przez przypadek w takiej strefie, nie wysyła się ich tam na zasadzie gdzie diabeł nie może tam babe pośle i nie rozrasta się ona 3 lata przez które cały świat dostał amnezji umysłowej w jaki sposób się cokolwiek bada. Najbardziej jednak w tym wszystkim jest ciekawy cały początek tego przedsięwzięcia. Jak chorym człowiekiem musiałaby być osoba świadomie wysyłająca jakiś 5 randomowych babeczek w strefe w której od 3 lat wojsko sobie nie daje rady.

ocenił(a) film na 5
DeadHawk

I o to właśnie chodzi. Albo prowadzimy fabułę w taki sposób, że całość ma jakikolwiek sens i wtedy rzeczywiście można nad filmem dyskutować i traktować go poważnie albo sobie odpuszczamy i robimy zwykłe kino rozrywkowe. Akurat w przypadku Anihilacji ta druga opcja mogłaby wypaść nawet nieźle. Oczyma wyobraźni widziałbym ten film jako pierwszego Obcego, tylko że w lesie z mutantami. Fabularne bzdety na pewno nie przeszkadzałyby wówczas tak bardzo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones