ale wciąga, ciekawy pomysł + jedna dwie sceny, które wywoły u mnie lekki szok. Zakończenie mało zaskakujące wbrew temu co ktoś napisał poniżej.
Które? Bo jedyne sceny które można uznać za szok to gadający niedźwiedź którego jak tylko usłyszałem to wiedziałem że to on i powiedziałem to na głos trochę spoilerując osobie z którą oglądałem. Druga to samobójstwo męża też wiedziałem co się dzieje zanim pojawiła się jego kopia na ekranie również spoilerując. Ogółem przewidywalny ten film aż do bólu, a poziom logiki a właściwie jego brak, leży i kwiczy
scena z niedźwiedziem wywołała u mnie opad szczęki, scena z ruszającymi się wnętrznościami również, podobnie widok tego co stało się z owym żołnierzem, mam bujną wyobraźnie.
No więc to jedne z rzeczy które są dla mnie nie do strawienia. Wiecznie kręcące się wnętrzności, ciekawe w jakim modelu fizycznym się to spina w całość i nie ukręca, zaplątuje, zwyczajnie nie jest wstanie tego wykonać będąc dalej układem pokarmowym z dwoma końcami...?
Nie ma sensu wracać do tego filmu. Są tylko dwie sceny warte uwagi i choćbym chciał dać wyższą ocenę to nie mogę. Garland rozczarowuje na każdej linii. Chciał być jak Tarkowski, który realizuje powieść braci Strugackich, ale wyszło jak zawsze - byle jak.
Proszę mi oddać dwie godziny życia. Poza ciekawa muzyką i niezłymi efektami to film jest z tych pseudointelektualnych. Odradzam.