"(...) Napisał wówczas swojemu przyjacielowi George'owi Sliwie: Ten film jest DOKŁADNIE jak powieści, które pisałem w liceum. Intryga jest mniej więcej na tym samym poziomie kompletnego nieprawdopobieństwa! Oglądanie go to czysta przyjemność - za każdym razem! Miałem wrażenie, jakby któraś z tych moich powieści została przeniesiona na ekran. Jedyna różnica sprowadza się do tego, że główny bohater nie nazywa się Struś".