nie rozumiem takich ludzi jak ty. Zabierają się za filmy reżyserów pokroju Watersa, który jest znany z zamiłowania do kampu, a potem narzekają,jakie to beznadziejne filmy robi -.-
Ten gniot nie ma nic wspólnego z kampem. Kamp gloryfikuje kicz i przesadę, bawi się konwencją, prowokue, ale w SPOSÓB INTELIGENTNY, celem nie są głupota i nonsens, w stylu kamp jest to przemyślane, bądź przypadkowe, ale jest swego rodzaju artystyczną stylizacją. Tutaj stylizacji nie ma. Ten film jest dnem w każdej kategorii - jeśli uznać go za kamp, to jest to najgorszy kamp w historii. Tutaj ciekawe przemyślenia na ten temat:
A więc film kampowy musi być:
1. Odjechany
2. Przerysowany
3. Sztuczny
4. Kiczowaty
5. Styl musi dominować nad treścią
6. Musi operować nienormalnością (musi być "wyrzeźbiony w nienormalności")
7. być groteskowy
8. ironiczny
9. przeestetyzowany
10. Musi wymykać się prostym osądom moralnym.
11. Musi uwodzić widza (nawet, jeśli uwodzić go ma tym, co odpycha i obrzydza. W tym względzie film kampowy musi przypominać szekspirowskiego spotworniałego Ryszarda III, uwodzącego piękną księżniczkę Annę, świeżo po zabiciu jej ojca i męża. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć wspaniałe słowa kalekiego tyrana, niezwykle trafnie oddające istotę kampowości:
"Since I am crept in favour with myself,
I will maintain it with some little cost.
But first I'll turn yon fellow in his grave,
And then return lamenting to my love.
Shine out, fair sun, till I have bought a glass,
That I may see my shadow as I pass."
(http://gutenberg.net/etext/1103)
12. Musi stanowić rodzaj gry (tak na płaszczyźnie formy - często zmagającej się z wyznacznikami filmowej gatunkowości, jak i treści - CIĄGŁE ZASKAKIWANIE - oto credo kina kampowego).
13. W swym najgłębszym, znaczeniowym wymiarze musi być pochwałą ludzkiej natury - zwłaszcza jej słabości, decydujących o naszym człowieczeństwie. Ostatni punkt wymaga pewnych wyjaśnień, po które udajmy się do Witolda Gombrowicza, twórcy kampowego całą gębą (choć w kampowości pobił go z całą pewnością Witkacy - niezapomniany jest fragment w "Pamiętnikach" Gombrowicza, kiedy ten opisuje wizytę w domu Witkaca, który otworzył mu drzwi kucając, przez co Gombrowicz zapamiętał go na całe życie jako poruszającą się na dwóch nogach wielką głowę).
Teoretycznie część z tych punktów spełnia. Ale praktycznie prawie żadnego. To nie stylizacja kiczowata jest w nim najważniejsza, tylko treść (skrajnie denna i nieśmieszna). I przede wszystkim - nie uwodzi. To nie jest kicz który jest estetyczny w jakimkolwiek wymiarze. To jest po prostu tanie łajno, które nie bawi. Szukasz komedii w stylu kamp - Zoolander, Grease, Ostrza Chwały, filmy Willa Ferrella. Zresztą dzieła z tym ostatnim są świetnymi przedstawicielami gatunku, bo są kiczowate, bawią się często konwencją, są groteskowe, ale przy tym inteligentne. Nie ma co porównywać do tego gniota. Oczywiście Ferrell to nie jest jakiś skrajny przykład - znacznie lepszym będzie np. "Naked Lunch" (szczerze polecam). Kamp (a raczej powinno się mówić "camp", nie wiem czemu "kamp" się u nas przyjęło), jest na swój sposób synonimem kiczu, lecz kiczu mającego pewien poziom estetyczny, aczkolwiek przesadny. I to co pisałem wcześniej - NIE JEST GŁUPI, jego celem nie jest bycie kałem, natomiast "bycie kałem" może być narzędziem, które ma prowokować, bawić, tudzież na swój sposób oczarować. "Apetyt na seks" powstał, by być gównem i to ten film pod każdym względem przekreśla.
Więcej na temat kampu choćby tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Camp
Mam tylko jedno konto. Gdyby zebrać WSZYSTKIE teorie na temat rzekomych, moich kont, jakie tu były publikowane, to okazałoby się, że mam ok. 100 kont! :O
Nawet jeśli masz jedno to i tak jest wystarczająco smutne i świadczy o tym ile czasu , miesięcy, lat poświęcasz na pisanie nieśmiesznych postów, jak prostackie poczucie humoru posiadasz i jak bardzo jesteś ułomny.