Na początku filmu poznajemy Sterkowitza, który na spotkaniu wspólnoty nie zgadza się na sfinansowanie kupna nowej windy. Tym samym zostaje wykluczony z grona lokatorów jeżdżących windą. Pechowo jakiś czas później zostaje sparaliżowany od pasa w dół i zaczyna jeździć na wózku. Mężczyzna musi zacząć korzystać z windy. Tak wygląda początek filmu, który zawiera w sumie trzy wątki . Nie chcę spojlerować, film warto obejrzeć.
Moim zdaniem - nie warto. Nie od ilości wątków zależy jakość, a każdy z nich jest marnie poprowadzony, słabiutko zdialogizowany. Inna robota filmowa też nie zachwyca - aktorzy bardziej deklamują niż mówią, kamera "chodzi" jak w etiudzie studenckiej, a wszystkie te opowieści (ach, ta samotność w tłumie!) są wtórne i bez wdzięku opowiedziane.