To niestety już nie to co poprzednio, ale dało się przetrzymać. Kilka gagów w naprawdę dobrym starym Austinowskim tonie (fontanna lub wizyta u lekarza na okręcie złego), do tego więcej tańca i takich delikatnych żartów. Twórcy postawili na moc gwiazd i na wyśmiewaniu stereotypów i postępowania różnych narodów, co nie w każdym momencie wyszło na plus(zwłaszcza zastąpienie super seksownej Liz Hurley, przepiękną Beyonce, jednak mniej utalentowaną aktorsko).
Wątki poboczne i ostateczne rozwiązanie parodiujące opery mydlane też całkiem dobre.
Ciekawe połączenie wszystkiego z kinem.
Jednak za dużo nowości, za mało Austina Powersa.
I w sumie dziwnie określona jest rzeczywistość, nie wiadomo czy toczy się zaraz po 2. części czy dużo później...
Ocena:5,5/10
Kicz,Kicz i jeszcze raz kicz jak to mozna ogladac i kogo to smieszy jak cala seria jest glupawa i smieszna dla niedorozwinietych nastolatkow ode mnie 3/10.
Ja wczoraj obejrzałem chyba z 10 raz i za pare miesięcy obejrze znowu. Dla mnie ta seria to mistrzostwo świata a nie jestem już nastolatkiem. Taki humor trzeba lubić. Fakt momentami to tak zwane dick'n'fart jokes ale pompa z serii bondowskich i elementy parodiowe innych filmów są dla mnie o wiele lepiej zrobione niż w takim Strasznym Filmie. A Dr Zło i Goldmember wymiatają :) Yesh Yesh! Very toight!