To Prowokacja ?
Jeśli tak to idzie ci średnio

Prowokacja bo powiedziałem coś złego o Avengers? Gdyby to był Ojciec Chrzestny to sam bym uznał taki wpis jako prowokację, ale nie wiadomo czemu, ludzie ubzdurali sobie że Avengers to film nietykalny, wybitny i nieomylny. A w rzeczywistości jest tak, że to kolejny film akcji kręcony za duże pieniądze, dla dużych pieniędzy, kładący nacisk na efekty, nie fabułę. Fajnie że ci się podoba, ale nie podoba mi się to, że od jakiegoś czasu Marvel kręci filmy dla kasy, nie zważając na jakość. Przykładem może być Ant-Man. Reżyser miał nieco inną wizję filmu, nie tak bardzo przyjazną dla dzieci, to mu zmienili scenariusz w ostatniej chwili. Teraz nawet nie umieją znaleźć zastępstwa na szybko.

Moim zdaniem ten film nie sprawia wrażenia robionego na szybko, scenariusz jest prosty, momentami ale przemyślany, każdy z bohaterach jest bardzo dobrze zarysowany i równie bardzo dobrze zagrany, akcja jest wartka, a Loki jest zbyt świetny by go teraz uśmiercić, właściwie gdzie ty widzisz dziury fabularne w tym filmie bo ja szczerze żadnych nie widzę

Aktorsko Downey i Ruffalo trzymają poziom. Reszta średnia, a Hemsworth najgorszy. Loki jest według mnie strasznie przereklamowany i jego występ powinien zakończyć się na Thorze. Tutaj widać, że Marvel ma problemy z przedstawianiem czarnych charakterów. Znalazłoby się może dwóch którzy się wyróżniają, więc mogę zrozumieć że nie chcą uśmiercić tego najbardziej popularnego.

A co do dziur fabularnych:
- Z początku filmu Loki nie próbuje zahipnotyzować Fury'ego, tylko Hawkeye'a. Dowódca SHIELD bardziej by mu się przydał. A nawet jeśli wolał go zabić, to mógł przynajmniej sprawdzić czy zginął... albo strzelić więcej razy, bądź celować w głowę... albo zabić go własnoręcznie.
- Przez pierwszą połowę filmu każdy, łącznie z Bannerem, rozpowiada się o tym, jaki to Hulk jest niebezpieczny i nieprzewidywalny. A pod koniec przychodzi, mówi że zawsze jest wściekły i wszystko gra.
- To nie dziura, ale przykład na to, że scenariusz wygląda jak napisany przez dziecko: moment, gdy Black Widow przesłuchuje Loki'ego. On tylko coś wspomina o Hulku, a Black Widow od razu wie, że to dlatego dał się złapać. Ta scena jest tak strasznie głupia i tak słabo napisana (zwłaszcza sam moment, w którym to załapała), że ciężko na nią patrzyć.
- Wojsko nie raczy nawet wkroczyć do NY, tylko od razu decyduje się, żeby puścić atomówkę. Chcą poświęcić ludzi z NY, tylko dlatego, że biegają po nim kosmici (którzy ani razu nie są pokazani jak kogoś zabijają). A sama Black Widow z pistoletami zabija ich jak leci, bez większego problemu.
- Słabe zagrożenie. Potrzeba było wszystkich superbohaterów, żeby pokonać Lokiego (którego każdy członek Avengers pokonał w pojedynkę w tym filmie, łącznie z upokarzającą go sceną z Hulkiem) z bandą chitauri, nie mogących zabić łucznika czy szpiega.
- Chitauri giną po wysadzeniu ich statku. Raz, to pójście na łatwiznę, dwa, wydawałoby się że zaawansowana rasa, która decyduje się zaatakować ziemię, byłaby w stanie obronić się przed nadlatującą bombą atomową. To jest chyba moment w którym Whedon przestał pisać scenariusz, bo mu się nie chciało, i pomyślał sobie że wymyśli końcówkę podczas kręcenia.

Ok, to by było na tyle jeżeli chodzi o większe problemy tego filmu. Jest więcej mniejszych, ale myślę, że tyle wystarczy.

Po co Lokiemu Fury? Po zahipnotyzowanym widać, że jest zahipnotyzowany, więc nie użył by go jako dowódcy SHIELD, a Hawkeye jest lepszy w walce od niego.

Hulk jest nieprzewidywalny, co zresztą widać na Helicarrierze, gdy manipulacje Lokiego doprowadzają do jego przemiany. W NY zmienił się z własnej woli i miał na czym się wyżyć.

Chitauri nie wyglądają na specjalnie zaawansowaną rasę. Mają jakieś energetyczne działka i powietrzne ścigacze, ale nie znaczy to, że są równie rozwinięci w innych dziedzinach nauki, choćby w fizyce jądrowej.