wyrosły z ówczesnych podcastów rodzimy flip i flap tu chociaż dostaje dziecko, jest więc kilka żartów słownych, bardziej w typie braci marx niż stana i oliego..
naliczyłem się trzech, pierwszy:
- co to jest?
- dziecko.
- no przecież widzę, że nie samochód!
trzeci:
- co pani mi robi?
- muszę panu obciąć paznokcie.
- ale jak ja będę wyglądał bez paznokci?
- to przynajmniej jednego panu zostawię.
a, niech będzie, tym niemniej, skoro już jesteśmy przy cytatach, dodam jeszcze czwarty żart, cytat kolegi kolegi ze znajomych:
polskie kino LGBT:
- ja myślę, że najlepiej, żeby się nazywał po ojcu antoni.
- to już chyba lepiej po matce szczepan.
Ja zauważyłem inne podobieństwo co prawda możliwe, że na wyrost, jednak miałem odczucie, że komedia nawiązuje do Laki Bolesława Prusa. Mam tu na myśli wątek głównej bohaterki Wady, która tutaj wciela się w niedostępną kobietą wobec bogatego mężczyzny tak samo, jak główna bohaterka w Lalce.
wprawdzie już nie pamiętam, ale coś tu może być na rzeczy.. tym bardziej w kontekście kina LGBT, no bo co jest po tym Te? wiadomo co.. no a co śpiewali T-raperzy znad wisły? też wiadomo.. lalka prusa, lalka prusa ma dużego u nas PLUSA, lalka prusa.. a zatem po nitce do kłębka i od puszka do okruszka coś tu jest na rzeczy.. z pozdrowieniami:)