PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=132485}

Fighter in the Wind

Ba-lam-eui Pa-i-teo
7,6 4 217
ocen
7,6 10 1 4217
Ba lam eui Pa i teo
powrót do forum filmu Ba-lam-eui Pa-i-teo

Film nie przypadł mi do gustu, może i nieźle zagrany (jak na azjatyckie standardy), ale główna postać nie zdobyła mego uznania, a i historia o narodzinach wybitnego wojownika mocno naciągana. [Spoiler] Pobyt w górach plus lektura Musashiego nagle uczyniły z niego mistrza karate? To mogło co najwyżej poprawić kondycję i zahartować ciało i umysł, ale skąd technika? No i główny bohater jest mało pozytywny : same lęki, np. przed kalectwem, ciągle z niską samooceną, chwiejny emocjonalnie, żyjący na pograniczu godności, a tu w jednej chwili mistrz nad mistrze. Ip Man bije ten film na głowę...

ocenił(a) film na 10
Hallenbeck

Masutatsu Ōyama jest prekursorem stylu kyokushin. W sumie jego wynalazcą :) W czasach kiedy żył był nie pokonany a walczył z każdym kto miał odwagę go wyzwać. Pokonał praktycznie każdego mistrza japońskich sztuk walki. Pokonał właśnie dzięki treningowi w górach. Wyglądał mniej więcej tak jak przedstawiony był w filmie. Łamał kamienie, medytacja itp. Jego mocną bronią była siła fizyczna, kondycja, siła ciosu i odporność. Wyćwiczył ją ciężkim treningiem do (na tamte czasy) niedoścignionych atrybutów. Tak to mniej więcej wyglądało. Wszyscy byli zaskoczeni jego stylem walki ponieważ otrzymywał ciosy, które nie robiły mu krzywdy a kład mistrzów jednym potężnym ciosem. To był jego styl walki i jego siła. Przyjęcie kilku ciosów jedna kontra i po walce. Nie rozumiem trochę argumentu treningu ponieważ trening był mocno symboliczny i skrótowy. Nie wiem dlaczego tak ciężko zrozumieć, że był długi, ciężki i żmudny. Przecież nikt nie poświęci 45min filmu na pokazywanie jak gościu łamie kamienie itp. Film zawsze będzie umowny i nie można brać tego tak dosłownie, że stał się mistrzem w 5 min bo na ekranie tyle to trwało. Ip Man moim zdaniem słabszy ponieważ to typowe kopane kino akcji.

Hallenbeck

Twoim zdaniem bohater jest mało pozytywny ponieważ jest ludzki?!
Yip man pd tym względem rzeczywiście biję na głowę wszystko,tam mamy "zwykłego chińczyka" ,który idealnie spełnia propagandowe założenia wpisane w większość chińskich filmów i niczym ubermensch rozwala przeciwników bez specjalnego wysiłku i emocji.
Dowiadujemy się również ,że ten chiński mistrz swą technikę zyskał dzięki potajemnym ćwiczeniom z kolegami kiedy akurat żona nie patrzyła..

klon81

Tak dla uściślenia, to dla mnie mało ludzkie jest zestawienie w jednej postaci tak wielu skrajności, gdzie człowieka w skrajnej depresji, drżącego o własne zdrowie, nagle zastępuje bohaterski "ubermensch". Taki właśnie bohater nie wzbudza mojej sympatii. A tak na marginesie, "Baramui Fighter" też jest filmem propagandowym, bo Koreańczycy, którzy patrząc na historię nie kochają Japończyków, pokazali jak ich mistrz po treningu w górach koncertowo pokonuje japońskich mistrzów doskonalących się w karate przez dziesięciolecia, a prawie pomijają fakt, że Masutatsu Oyama sam wcześniej ostro trenował kempo, karate i judo (podaję za Wikipedią) i udając się na trening w górach był już uznanym mistrzem, mającym własnych uczniów.

Hallenbeck

Moim zdaniem takie przedstawienie rozwoju bohatera w "Baramui Fighter" ma na celu pokazanie,że karate,to nie tylko rozwój fizyczny,ale również psychiczny i jedno bez drugiego istnieć nie może.Faktem jest że Masutatsu Ōyama walczył z każdym kto miał odwagę z nim walczyć i był jednym z największych(o ile nie największym) mistrzem sztuk walki naszych czasów.
Jeśli się już opieramy na wiadomościach z wiki,to na angielskiej można przeczytać,że trening w górach i lektura Musashiego rzeczywiście miały miejsce,a przynajmniej są już wpisane w legendę powstania stylu Oyama Karate ;P
Co ciekawe do tego 3 letniego pobytu w górach był zmuszony z powodu walki z amerykańska żandarmeria wojskowa i tego akurat w filmie nie zobaczymy,ale to zrozumiałe z powodu koreańskiej poprawności politycznej..
Tak czy inaczej Masutatsu Ōyama,to niesamowity człowiek i każda pokazana w filmie sytuacja ma jakieś swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości,a jeśli propaganda koreańska polega na pokazywaniu słabości swoich bohaterów narodowych,to ja wole ja od tej chińskiej ;)
Z tego co przeczytałem o Yip Mana,to największym jego przeciwnikiem były komunistyczne władze w Chinach,a w czasie wojny uciekł z Foshan do bezpieczniejszego regionu,pewnie nie było to spowodowane strachem tylko tą cała wrzawa która nie pozwalała mu ćwiczyć w komfortowych warunkach ;)
Widzę w Twoich ulubionych serialach "Kompanie Braci",więc nie rozumiem dlaczego tam te skrajności,które tworzą bohaterów nie przeszkadzają Ci a tutaj tak.

klon81

Zgadzam się z Tobą, że karate, jak i większość azjatyckich sztuk walki, stawia na równoległy rozwój fizyczny i psychiczny, ale ja tego w filmie właśnie nie dostrzegłem. Główny bohater, pomimo tężyzny fizycznej, wydaje się być ciągle zdołowany, nawet w momencie zwycięstw, a kolejne walki odbywa trochę w stylu "byle szybciej, muszę to już mieć za sobą i niech mnie tylko poważnie nie zranią" i to mnie w filmie nie przekonuje. Wartości prawdziwego Masutatsu Ōyamy w żadnym wypadku nie podważam, oceniam tylko film, który, moim zdaniem, osłabia legendę i dokonania twórcy stylu kyokushin ukazując go jako słabego psychicznie, często zagubionego człowieka. Kładę to na karb koreańskiej propagandy, bo tak ukazany bohater jeszcze bardziej deprecjonuje umiejętności i wartość pokonanych mistrzów japońskich. Natomiast w wielu artykułach na temat Oyamy akcentuje się jego twardy charakter, więc zadziwił mnie od razu ten rozdźwięk.
A co się tyczy "Kompanii Braci", to tam te skrajności nie są aż tak uwypuklone i nie "zamieszkują" jednego człowieka, bo świetni żołnierze, tacy jak Winters, Lipton czy Speirs nie są zarazem w ciągłej depresji, a ci, którzy "siedli" w wyniku traumatycznych przeżyć (Buck Compton) już w bohaterów się nie zmieniają.

Hallenbeck

Chyba nie ma sensu przekonywać się na siłę,że jeden z tych filmów jest lepszy od drugiego.Oba z pewnością nie są bez wad,ale mnie akurat mniej w oczy koliły te w "Baramui Fighter",chodziłem też przez kilka lat na karate,więc pewnie miało to też wpływ na moje preferencje filmowe ;)
Pozdrawiam.

klon81

Pewnie, że nie ma sensu się spierać o preferencje filmowe, ale było miło podyskutować. Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones