W końcu bardzo dobry film Kung-Fu !!! Od czasów "Wejścia Smoka" nie było tak dobrego filmu. POLECAM
To chyba jednak nie ta sztuka walki. Chodziło raczej o Karate Kyokushin, ale nie przypominam sobie, żeby wymieniali w filmie nazwę Kung-Fu.
Przykro mi, ale jest to film o założycielu stylu walki Karate Kyokushin (który sam trenuję). Wykonany naprawdę świetnie, a do tego o moim mistrzu. Przez ten film go pokochałem.
Też skojarzyło mi się w pewnym momencie ze starym dobrym kinem w stylu Bruce'a Lee. Niestety początek bez sensu i słaby, a 2 połowa też pozostawia wiele do rzyczenia (dziwne, niepotrzebne i niepasujące do filmu sceny). Końcówka wymęczona. Nawet przez te wszystkie błędy i dziwne scenariuszowe decyzje, nie mogę wystawić niskiej oceny.