Film wydaje się być kolejnym kryminałem z Hong Kongu, których jest wiele, jednak ten został nakręcony w troszeczkę inny sposób. Przede wszystkim można zauważyć bardziej "drżące" ruchy kamer i ujęcia, które pozwalają w pewien sposób zbliżyć się do bohaterów. Trzeba przyznać, że obsada jest tu bardzo dobra. Mamy przede wszystkim świetnego Simona Yama, który nie od dziś wie jak dobrze grać policjanta. Miał tutaj bardzo ciekawą rolę. Alex Fong (nie wiem czemu nie ma go w obsadzie) także sprawdził się jako policjant i jego też scenariusz nie zepchnął na drugi plan. Trzecią ważną postacią była śliczna Hisako Shirata, którą miło się oglądało. Szkoda tylko, że prawie cały czas na jej głos był nałożony kantoński dubbing (tylko w ważnych kwestiach nie było dubbingu i można było posłuchać jej prawdziwego głosu). Wiem, że był to zabieg celowy, żeby wyrównać język, którym mówiono. Co do scen akcji to ogólnie wyszło nieźle, nie było widać jakiś wielkich rażących błędów dla mnie. Jednak czasami było widać niedoróbki, przy walce Jade np. albo przy niektórych strzelaninach. Całościowo film mi się podobał, daję plus za fabułę. Wiem, że oklepana, ale dobrze oglądało.