Dawno tak głupiego komentarza nie widziałem. Spodziewałbym się tego po fanie "Szybkich i wściekłych" czy "American Pie" a nie gościa który oglądał "Tramwaj zwany pożądaniem"...
Koterski jest mistrzem komediodramatu, a "Baby są jakieś" inne tylko to potwierdza
A więc wyjaśnię... Po pierwsze dialogi, które są trzonem filmu jak dla mnie bez polotu, wymuszone, przekombinowane, nuuuuudne, i kompletnie nieśmieszne. Po drugie brak chemii między bohaterami. Po trzecie to co się u Koterskiego sprawdziło dawno temu, np. błędy językowe stało się żenujące i powtórzę jeszcze raz NIEŚMIESZNE. Puenta filmu przewidywalna jak gazy po burrito i to już po 10 min cholernie męczącej podróży. Po seansie musiałam uderzyć od razu na wuceta, tak mnie po nim pogoniło! Czy wyobrażasz sobie jak wycieńczające mogą być strzały z dwururki? Myślę, że te ostanie zdanie szczególnie powinno przypaść Ci do gustu!
P.s I chyba nie przystoi tak wielkiemu intelektualiście wartościować ludzi po rankingu obejrzanych przez nich filmów...
"P.s I chyba nie przystoi tak wielkiemu intelektualiście wartościować ludzi po rankingu obejrzanych przez nich filmów..."
Właśnie że wypada bo dzięki temu mogę odróżnić z kim warto dyskutować, a kto jest zwykłym płytkim debilem - wielokrotnie mi się to sprawdziło, i śmiało mogę do tego podchodzić w ten sposób.
Co do filmu to nie zgadzam się z twoją opinią, ale to już kwestia bardziej poczucia humoru - ja bardzo często wraca do tego filmu bo dialogi są jak zwykle u Koterskiego moim zdaniem bardzo dobre. Jednych śmieszy to drugich co innego, dlatego nigdy nie patrzę na oceny filmów komediowych czy z nutką komedii u innych.
Brak dystansu? Kompletne pudło z kulą w płocie... Twoja dedukcja jest równie abstrakcyjna jak widok krokusa na kompoście...