Tylko oparty na prawdziwej historii chlopca David Vetter. Cos takiego naprawde sie zdarzylo. David Vetter przebywał na świecie tylko 10 sekund. Tyle zajęło lekarzom przeniesienie noworodka od matki do sterylnego plastikowego bąbla, który stał się jego domem na 12 lat. Poprzedni syn państwa Vetterów przeżył tylko siedem miesięcy – wrodzona genetyczna wada układu odpornościowego znana pod angielskim skrótem SCID (ciężki złożony niedobór immunologiczny) spowodowała, że jego organizm nie bronił się przed najprostszymi infekcjami. Dziecko żyło, tylko dopóki mleko matki dostarczało mu wystarczającej liczby przeciwciał.http://hajlander.blox.pl/2009/04/10sekund-zycia-na-swiecie.html Wcale to nie jestes smieszne a raczej zalosne. Trzeba nie miec serca.

Ja bardzo lubię ten film. O Davidzie dowiedziałam się dziś na Filmwebie. Oglądając film spodziewałam się, że choroba taka istnieje naprawdę i pewnie dotyczy niejednego dziecka. Nie miałam pojęcia, jak kończyły się inne przypadki. Potraktowałam film jako zabawną komedię o chorym z urojenia matki, czy raczej oszustwa matki. Nikt, nie znający historii Davida, nie wpadłby na pomysł, że to kpina z choroby i z niego. Cieszę się, że jego historia jest żywa. Może jego tragedia pomogła następnym chorym. Jak napisane w tekście pod linkiem, który podajesz, teraz się to leczy i z tym w miarę normalnie żyje. Nie wiem, czy David był pierwszym chorym na SCID, pewnie nie. Nie był też ostatnim. Umarł w 1984 roku, film Balonowy chłopak powstał w 2001. Jak wiemy Jimmy Livingstone, wyszedł z tej choroby mając zdaje się 4 lata. Pewnie wtedy była już uleczalna, albo zdiagnozowano go mylnie. Więc trudno stwierdzić, że komedia o chorym na SCID, który tak naprawdę niepotrzebnie spędził życie w balonie - jest naprawdę o Davidzie i że z niego kpi. Chyba to przesadne.
Historia Davida jest smutna i wzruszająca. Za wcześnie się urodził. Nawiasem mówiąc dziwię się rodzicom, że wiedząc o genetycznym problemie, po przeżyciu śmierci pierwszego syna, nie uniknęli trzeciej ciąży.

Każdy może sobie interpretować jak chce film. Skojarzyło mi się z tą historią Davida. I tak odebrał film jak odebrałam. Nie zmienie opini ze to świetna komedia tego nie czuje. Mnie nie śmieszy to.

Z komediami tak jest, jedne śmieszą wszystkich, inne trafiają do pewnych ludzi, do innych nie. W porządku. Każdy ma prawo do swojej opinii.

Z autentyczna historią Davida więcej ma wspólnego nakręcony w latach 70-tych film z Travoltą jako odtwórcą głównej roli.