Spodziewałem się jakiegoś gniota, a w sumie nie jest źle. Oczywiście - z Keatonem w roli głównej i Burtonem byłoby o wiele lepiej, żałuję, że to nie Tim wyreżyserował trzecią część, no ale co zrobić. Jest co jest, tragedią bym tego nie nazwał, a raczej nawet dość dobrym kinem. Carrey swoją postacią niewątpliwie dodaje kolorytu, chwilami bardzo podobny do głównego bohatera "Maski". A tak to no to co... Standardowa batmańska historia, w nieco gorszej scenografii, bez tej burtonowskiej magii Gotham City, ale nadal w mrocznym charakterze. Jeśli ktoś oglądał dwie pierwsze części, na trzecią też powinien się skusić:)