Jestem już po obejrzeniu trylogii, zastanawia mnie jednak to, dlaczego w trzeciej części tyle
miejsca poświęcono głupim i nieciekawym beefom, a w żadnej części nie wspomniano o
chyba jednym z najciekawszych beefów wszechczasów, czyli Kool Moe Dee vs LL Cool J. O
beefie Nasa i Jay-Z też było bardzo mało... Szkoda :/