I nic dziwnego .Wyrezyserował go alexander Payne - twórca niezapomnianego "Schmidta." BEZDROZA to opowieść o kryzysie wieku średniego, "odnajdywaniu zyciowej dojrzałości" (ale czy na pewno?), miłości... i winie. Film Payna to inteligentna komedia - obyczajowa, która , próćz licznych trafnych dialogów, ma też świetne slapstickowe gagi. Oczywiście, całość nie pozbawiona jest nuty refleksji. Mamy tu dobre aktorstwo z Paulem Giamattim, Thomasem Hadenem Churchem i Virginią Madsen na czele. Najsłabiej wypada tu Sandra Oh, ale jakoś da się to przeżyć. Film rozkręca się powoli i do 25 minuty jest nieco nudnawy - i jak zwykle by się przydały małe cięcia montażowe. Ale to jedyne moje zarzuty. Film jest na prawdę bardzo dobry, inteligentny (rezygnuje też z klasycznego happy endu), śmieszny. BEZDRÓZA to jedna z najlepszych Oscarowych pozycji 2004 roku - gorsza od ZA WSZELKĄ CENĘ (C. Estwooda), ale o niebo lepsza niż AVIATOR. Polecam.