PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38329}
6,3 177
ocen
6,3 10 1 177
Big Eden
powrót do forum filmu Big Eden

No cóż film to jak dla mnie pomyłka i strata czasu. Reżyser zajmuje się w nim głównie obrazowaniem wysmakowanych scenek rodzajowych dotyczących jedzenia i pokarmów. I tak bohaterowie: gotują, pieką, rozmawiają o jedzeniu, uciekają z jedzeniem na dwór, dekorują desery, częstują innych jedzeniem albo omawiają kto co ugotował lub co kto ugotuje. Do tego inne atrakcje z zajęć praktyczno - technicznych: wycinanie gwiazdek, malowanie, sprzątanie, reperowanie, stolarka i tak przez dwie godziny. Nawet pod koniec reżyser zanim pokazał ten metafizyczny obraz bohatera który ma robić za głębie tego filmu musiał skadrować jedzącego psa!!! Czy to miało być preludium do programów Magdy Gessler? Bo u niej w programie więcej jest dramatu i finezji niż w tym dziwacznym jak dla mnie filmie.

Do tego muzyka country - przelecieli chyba ze dwie płyty z bardzo marnymi pieśniami tego gatunku i gdzieś tam w tle malarskich kadrów o gotowaniu przy wątpliwej jakości ścieżce dźwiękowej mamy dwóch gejów którzy robią do siebie podchody. Szkoda bo w tej tematyce powstało tak wiele dobrych filmów, że całe szczęście że obraz nie jest dla nich reprezentatywny bo po prostu je kompromituje. Jak ktoś lubi country i nie napatrzył się jeszcze w życiu na telewizyjne scenki gotowania to może spróbować ale ostrzegam że od nadmiaru jedzenia, kiczu i sztucznego melodramatu można się nabawić niestrawności.

ocenił(a) film na 6
ariel27

Niby wszystko prawda; film beznadziejny, motywacja zachowań bohaterów wyjęta wiadomo skąd, rdzenny Amerykanin chyba powinien mieć jakąś diagnozę od psychiatry, a mieszkańcy miasteczka nierzeczywiście dobrzy. A jednak mi się ten film oglądało cudownie - nie wiedzieć, czemu ani przez sekundę się nie nudziłem. Jest w nim coś mega-uroczego, coś co sprawia, że w widzu miesza się z jednej strony zażenowanie z powodu aktorów i wstyd za reżysera, a z drugiej strony to zawstydzenie przypomina uczucie, jakbyśmy byli komplementowani, albo dostawali cudowny prezent - jest przyjemne. Nie umiem tego ująć, ale może po prostu ten film trafił w jakieś moje niespełnione marzenia o życiu w grupie ludzi, którzy się znają, wierzą w swoje wartości, życzą sobie dobrze, są wścibscy, ale nie ma w tym zawiści, prędzej jest troska. Myślę, że ten film absolutnie nie miał na celu pokazania jakieś realnej społeczności. Pokazywał społeczność taką, jakiej przynajmniej część z nas by sobie życzyła.
Nooo, a Pike jest przystojniakiem;D

ocenił(a) film na 9
ariel27

No cóż, nie każdy lubi filmy sensacyjne, strzelanki i wielkie wybuchy. Dla mnie film świetny. Big Eden to film o sielance i raju utraconym, gdzie wszyscy żyją we względnej harmonii, wspierają się, pomagają sobie i troszczą się o siebie. Czas płynie wolno, celebruje się najprostsze i najbardziej podstawowe czynności wspólnie z przyjaciółmi i dla przyjaciół. Romantyczne uczucia z młodości trwają nadal...Wnuki opiekują się o dziadkami, ludzie zwracają uwagę na uczucia innych. Ważne są ich spojrzenia pełne troski i zainteresowania. No i jedzenie przygotowywane z miłości aby sprawić komuś przyjemność. To takie słodkie, pierwotne zaspokajanie podstawowych potrzeb. Jak kobieta dla swojego mężczyzny lub jak matka dla dzieci. Poza tym chyba nigdy nie widziałeś człowieka chorobliwie nieśmiałego, który ucieka wzrokiem, unika sytuacji stresujących i robi dziwaczne 'akcje', długo się oswaja i byle spojrzenie, nieopatrzny gest lub słowo może go zrazić. Jednym słowem uważam, że to film dla ludzi potrafiących dostrzec uczucia innych i docenić wagę prostych gestów. Polecam, a Pike - Shweig rzeczywiście jest przystojniakiem.

ocenił(a) film na 9
kachenka6

poprawka

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones