Technicznie nie można nic zarzucić, piękne zdjęcia, nawet klimat z jedynki udało się miejscami utrzymać... Ale to tyle jeśli chodzi o plusy. Fabularnie jest naprawdę kiepsko, film nie trzyma w napięciu - to może jeszcze da się obronić bo tempo jest wolne jak w jedynce. Ale brakuje jakiegokolwiek zwrotu, zaskoczenia, wszystko jest przewidywalne do bólu - i mówi to osoba która rzadko stawia ten zarzut.
To wszystko dałoby się przeboleć, gdyby nie brak jakiegokolwiek przesłania... Są jakieś fragmenty, elementy, które mogą skłonić do zastanowienia, ale bardziej jest to na poziomie "Zmierzchu" i innych filmów dla nastolatek niż jedynki. Żadnej filozofii, zastanawiającego monologu - o czymś takim co zrobił Rutger Hauer nawet nie śmiem marzyć, ale nikt w tym filmie nie zrobił nawet 10% tego co holender w oryginale.
Podsumowując, nie można było po tym filmie spodziewać się żadnych cudów, ale mimo to zawód jest, i to duży.
Tak z ciekawości, czy Deckard w filmie jest androidem? Czy człowiekiem?
Pytam, bo w reżyserskiej wersji pierwszego Blade Runnera Deckard okazuje się być androidem, w kinowej zaś wersji pozostaje człowiekiem.
Nie jest to w 100% potwierdzone. Chyba że mi coś umknęło. Ani na początku K ani później Wallece nie potwierdzają tego jednoznacznie.
Dokładnie tak. Najrozsądniejsze wyjście- jeżeli ktoś wierzy w to, że jest replikantem, niech dalej w to wierzy. Jeżeli ktoś uznaje, że jest człowiekiem- nic nie stoi na przeszkodzie. W końcu
.
.
.
.
.
.
.
.
SPOILER!!!!!!!!!!!!!!!
.
.
.
.
.
.
.
co za różnica, czy dziecko spłodził człowiek czy replikant. I tu i tu cud, chyba, że uznamy że w przypadku związku replikant- replikant mamy podwójny cud XD
Nie chce spoilerowac. Ale sa 2 rozmowy potwierdzajace teze. Nie sa to bezposrednie wypowiedzi, ale interpretacja ich jest jednoznaczna.
Właśnie nie. SPOILER Sam Wallece mówi że Deckard wybrał sam niewiedzę. Po to by chronić rodzinę. Potem jak już widz myśli, że Wallece mu powie ten nadal robi sobie jaja i mówi: TAK NIE potem coś jest dalej.
A w początkowych scenach też nie bardzo to określili.
Sto procent Tak. Nawet jest nawiazanie do origami z 1, ktorej dostal dekard. Wyszedlem z filmu z pewnoscia, ze Deckard jest replikantem. Niech autor tematu sam sie wybierze i zdecyduje bo ja spoilerowac nie bede poki co.
100 procent TAK bo żyje w strefie skażonej. Więcej nie trzeba, żadnych origami czy innych domysłów.
To jest dopiero sztuka. Zrobic kontynuację i sprawic, że fani i tak będą toczyć spór do końca świata o to czy był czy nie był replikantem XD
Nie bardzo rozumiem jakie podstawy ma ten ciągły spór biorąc pod uwagę, że sam Scott poskreślał w 100% jednoznacznie w wywiadach, że Rick jest replikantem... O_o
Jak to już ktoś wyżej napisał (żałuję, że sam nigdy na to wcześniej nie zwróciłem uwagi) Roy Batty uważał Deckarda za człowieka. Swój monolog (jedynym słuchaczem był Deckard) zaczyna słowami: I've seen things YOU PEOPLE wouldn't believe... Kto jak kto, ale Batty (będzie) wiedział moim zdaniem najlepiej ;-)
SPOILER
Wallace puszcza Deckardowi nagranie dźwiękowe z jego pierwszej rozmowy z Rachael i mówi, że może Deckard został zaprogramowany na to, żeby się w niej wtedy zakochać i mieć z nią dziecko
A co do tego, że wybrał niewiedzę, to ja to zrozumiałam, że chodziło o niewiedze co się stało z jego dzieckiem
"[...]Designed to do nothing short of fall for her right then and there. All to make that single perfect specimen. That is, if you were designed. Love or mathematical pecision. Yes. No."
Nie mówi, że został zaprogramowany. ;-)
Po części się zgadzam z tą opinią choć mimo wszystko nie czuję zawodu - w sumie czegoś takiego spodziewałem się po zwiastunach. Fabuła nie jest zła - problemem jest to, że wiele rzeczy jest wykładanych kawa na ławę, a po zakończeniu widz nie odczuwa żadnych wątpliwości - i to do tego w znacznej mierze mam zastrzeżenia. Od strony audiowizualnej jest rewelacyjnie (może czasami Zimmer za bardzo pierdzi - coś mu to ostatnio niestety weszło w nawyk) - podobnie z wykreowanym światem. Bardzo fajnie ukazano relacje z ukochaną K, a intymna scena przejdzie z pewnością do historii kina (aż mnie dziwi, że jeszcze nikt do niej nie nawiązał). Jestem wielkim fanem oryginału i przynajmniej po części udało mi się zaspokoić moje pragnienia tym seansem. :)
Strona audio jest akurat w moim odczuciu słaba - kilka nutek z vangelisa to zdecydowanie za mało. Poza tym coś tam sobie tylko plumka w tle. Jak mówiłem film nie trzyma w napięciu - absolutnie kluczowa jest w tym aspekcie właśnie muzyka. Wygląda ona blado nawet w porównaniu z poprzednim filmem villeneuve'a czyli Arrivalem.
Wracając do fabuły, sam pomysł na zawiązanie akcji był dobry i z dużym potencjałem, ale ten potencjał nie został w żadnym stopniu wykorzystany. Generalnie skończyło się to trochę tak jakby to był tylko film przygotowawczy pod kolejny sequel (gdzie będzie "rewolucja")
Odnośnie rewolucji - trochę faktycznie tak jest - teraz dostaliśmy Matrix Reaktywacja i czekamy na trójkę, która będzie jeszcze słabsza ;)
Zgodzę się, że muzyka Johannssona była znacznie lepsza w Arrivalu. Jednak Zimmer się trochę pogubił, dobrze że zostawili chociaż praktycznie niezmienione Tears in Rain.
auto częściowo skopiowane z Incepcji, wystarczy porównać Blade Runner ze ściezki i Mombasę z Incepcji (tak od połowy)
Bo to jest tak jak od artysty oczekuje sie cudu artystycznego na zamówienie, facet normalnie znosi jajko ale sztuką tego nazwać nie można, nie ma w tym natchnienia.
Mogę to samo powiedzeń film zrobiony dobrze ale nie urzekł czymś wyjątkowym. Brakuje temu dziełu duszy jak glownemu bohaterowi ale i tak dobrze zostalo to zrealizowane jak na squel. Brakuje mi po tym filmie refleksji czegos co dawało mi do myslnia jak przy pierwszym Blade Runerze jestem zadowolony ale tak jakoś nijako tak szczerze. Az tak mnie nie wbil w fotel albo zapadł w pamieci jak poprzednik mozliwe ze jestem znieczulony poprostu albo niestety film wyszedł dobrze ale nijako tak jak go odczuwam. Tak czy siak pozdrawiam wszystkich przy naprawdę miłej dyskusji.
Zgadzam się z opinią. Jak Wallace stworzył tą sztuczną Rachael, którą nie przekonała Deckarda, tak Denis Villeneuve stworzył ten film, który nie przekonał mnie.
Nie było kultowych scen, nie było zakończenia, po którym otworzyłbyś usta z wrażenia, nie było godnych zapamiętania utworów.
Zawód- to dobre słowo, żeby zobrazować co czułem, gdy pojawiły się napisy końcowe.
Sukces kasowy będzie, a fabuła od razu została skrojona na przynajmniej dwie części... Także trójką wydaje się praktycznie pewna
A ja mam takie pytanie do Ciebie MACHOP... oceniłeś ten film na 6...ile puntów według Ciebie powinien dostać Kingsman tajne służby? ( bo w filmwebie ma 7.3!!!!) a taka np. dziewczyna z tatuażem (7,7). tak zebym widział skale porównawcza jaka masz. Chcę to zrozumieć...
To zależy czy ocenisz film indywidualnie według ciebie czy spełnił twoje nadzieje czy oceniasz według jakiegoś rankingu ? Ale to nie ważne, bardziej mnie śmieszy ciągle porównywanie filmów niezalzanych ze sobą gatunkowo, o tych samych ocenach przecież to przeczy samemu sobie. Każdy film wypada inaczej na własnym tle i nie warto poronywac podbnej oceny z filmem nie związanym nawet gatunkowo czy tematycznie.
Dla mnie przy ocenie liczą się przede wszystkim emocje które film wywołuje. Kingsman oceniłem na 6 bo choć fabuła była żałosna to trzymał w napięciu i momentami był śmieszny. Dziewczyna to takie 7,5 u mnie bo dobra historia i dom dobrze zrealizowany, choć brakowało jakiegoś większego błysku
Haha, widzę że wszedłeś na mój profil :P Facetom dałem 9 bo to mój osobisty klasyk o wielkiej wartości sentymentalnej - oglądałem go wielokrotnie z moim kuzynem jeszcze na kasecie vhs.
To jest ten czysto subiektywny element w ocenie. Powiedzmy sobie szczerze, nasze oceny w ogromnym stopniu zależą od oczekiwań, uprzedzeń, nastroju gdy oglądamy film czy związanych z nim wspomnień.
Nie wchodziłem na Twój profil, teraz jak patrzę to nawet nie widać, jak oceniłeś MiB .Wybrałem po prostu taki film, który sam oceniam wyżej od Blade Runnera 2049, żeby właśnie pociągnąć temat oceniania filmów. Facetów oceniamy jako komedię SCI-FI i w tej kategorii to klasyka kina ;)
Do tego tak jak słusznie zauważył Armach2, nie ma wielkiego sensu porównywanie filmów czysto rozrywkowych (jak Kingsman) z bardziej "ambitnymi" (powiedzmy że ten blade runner). Niektórzy oczywiście powiedzą, że każdy film "ambitny" z definicji zasługuje na wyższą ocenę (taki ton wyczuwam w twojej wypowiedzi), ale ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Filmy trzeba oceniać wewnątrz swojej kategorii. I tak dla mnie na 10 zasługuje zarówno Dawno temu w Ameryce, jak i Indiana Jones
No dokładnie. Dlatego u mnie nawet nielubiane na filmwebie "Marsjanie Atakują" mają wyższą notę niż Blade Runner 2049
Potwierdzam.
Cały czas czekałem na jakiś zwrot albo rozkręcenie się akcji.
Przysnąłem na chwilę w kinie a to mi się nigdy nie przytrafiło.
Ogólnie, jak dla mnie, bardzo kiepski ale to tylko moje zdanie.
Tak samo jak ja. Film dłużył się niemiłosiernie, a główny bohater był nieprzekonujący. Nie da się go porównać z Fordem z pierwszej częście, ten to stworzył znakomitą postać.
Muszę przyznać, że Twoja opinia o tym filmie pokrywa się niemal dokładnie z moją. BR2049 mnie znudził i niczym nie zaskoczył. Siedziałem w kinie oczekując czegokolwiek niezwykłego i się nie doczekałem. Utrzymanie klimatu z 1-ki nawet się powiodło, lecz akcja ciągnęła się jak flaki z olejem i nawet kilka genialnych ujęć kamery tego nie naprawiło. Moim zdaniem zabrakło pomysłu na ten film. PS Chyba też przysnąłem na chwilę podczas seansu... może jestem już stary ;)
No o czegoś takiego co zrobił Hauer nawet tutaj nie ma... bo był zwykłym psycholkiem, który jedynie pod koniec życia zdobył się na coś dobrego.
Roy gada, morduje i na koniec wygłasza łzawą przemowę, która ma się jak pięśc do oka do jego uczynków. K cały film pokazuje, że marzy o normalnym życiu- marzenie o byciu urodzonym z kobiety, relacja z Joi, a więc końcowa decyzja o poświęceniu dla Decka wynika z charakteru całej postaci. Kontynuacja uwidacznia jak głupi jest film na płaszczyznie wątku Roya wymuszając na widzu współczucie na paczce psychopatów.
Zgadzam się z opinią, technicznie i klimatycznie ok, niestety i dalej tym nudniej, wręcz usupiająco. Ogolnie, totalne rozczarowanie i nieporozumienie, strata czasu a i tak nie wytrzymałem do końca...mocno naciągane 5/10
Popieram . Nowoczesny świat jaki został przedstawiony jest niezły ,ale sama fabuła filmu średnia .