Jeśli ktoś oczekuje westernu, to się zawiedzie. Film dłuży się i niewiele się dzieje. Ładne zdjęcia, kostiumy z Dzikiego Zachodu, ale animacje to jakby skrzyżowanie Matrixa z Obcym.
Naprawdę nie wiem, w którym momencie film nawiązuje do Blueberriego. Może chodzi o skarb? Może złamany nos? Mnie ten narkotyczny odjazd rozczarował i zmęczył.