...................................................
Film dobry, ale nie dla kogoś kto się nastawi wyłącznie na jakieś podnietki. Kilka scen rewelacyjnych (Murzyn w sklepie podczas napadu - dla mnie majstersztyk). Klimą (nie tematyką!) lekko kojarzył mi się ze stylistyką takich filmów jak Czwartek, może trochę nawet Pulp Fiction miejscami. Ogólnie rzecz biorąc jak najbardziej in plus. 7/10.
A co nastawiałeś się na podnietki? Ja się nastawiałem na kolejny rewelacyjny film twórcy "Magnolii", ale trochę się zawiodłem. Dałbym 6/10.
Co do Julianne Moore, lubię rude, ale ona mi się niespecjalnie podoba..., i ma jakiechś chujowe piegi na ramionach.
Podobne odczucia. Miejscami skojarzenia z "Pulp Fiction", kapitalna rola Philipa Seymoura Hoffmana a pani Moore nie powinna się pokazywać nago,bo wygląda żałośnie. 7/10.
Ja daje 8/10. Co do Julianne Moore to bardo podobała mi sie jej gra oraz figura. A co do skojarzen to mi przypomina nie wiedzieć dlaczego "Blow". W sumie podobne klimaty lat 70's/80's, oraz szczytowy sukces bohatera po którym nastepuje upadek ( w "Blow" jednak głównemu bohaterowi nie udało sie już podniesc bo trafia do paki i siedzi bodajże do dzis:p )
Blow w formie czerpie garściami od Goodfellas, podobnie Boogie Nights co przyznał sam Anderson(geniusz by the way)
Phi,czyli na ekranie powinny rozbierać się tylko te aktorki,które według tych czy innych widzów wyglądają "nieżałośnie"...pomyśl ,że inaczej patrzyłabyś na postać Amber gdyba grała ją Angelina Jolie czy Monica Bellucci dumne ze swoich kształtów i chętnie dzielące się tym widokiem z widzami...