Trochę zawiodłem się na tym filmie. Mimo iż trwa niemal 3 godziny, miałem wrażenie niedosytu, jakby zabrakło wnikliwego, krytycznego spojrzenia. Za mało ciekawostek odnośnie filmów i procesu ich powstawania, anegdot, szczegółów. Właściwie wyszła taka laurka dla lat 70. - nie poczułem tej energii, szaleństwa, rewolucji, eksperymentowania. I też nie dowiedziałem się nic nowego.
Młodzi twórcy pokazali coś nowego, innego niż skostniałe Hollywood w sztucznych dekoracjach. Ich filmy były prawdziwe, bliżej życia. Wtedy liczyli się artyści i ich spojrzenie. Wpływ na nich miała francuska nowa fala i kino europejskie, Kurosawa (bodaj tylko Sydney Pollack wymienia jeszcze Ozu). Później przyszły "Szczęki" - producenci zobaczyli, że film może w krótkim czasie zarabiać miliony. Zaczął się biznes. A po premierze "Gwiezdnych wojen" to już całkiem. Z kolei "Wrota niebios" pokazały, że za dużo pieniędzy i wolności w rękach artysty to niebezpieczna broń, więc ograniczono ową swobodę. Producenci mieli dużo do powiedzenia, artyści powoli zmieniali się w wykonawców itp. itd.
Film mógłbym polecić widzom dopiero odkrywającym tamten okres kina. Dla reszty - nic nowego.
@Szubrawca: Przeczytalem Twoja wypowiedz, ale niestety nie moge wyslac prywatnej wiadomosci. Mam prosbe: jakie filmy ukazujace podobna tematyke moglbys polecic ?