PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=720204}
7,6 80 433
oceny
7,6 10 1 80433
7,1 34
oceny krytyków
Captain Fantastic
powrót do forum filmu Captain Fantastic

Dla jasności: nie uważam tego filmu za arcydzieło pod względem technicznym, aktorskim czy merytorycznym. Technicznie był poprawny, aktorzy grali bardzo dobrze, do sensowności wielu momentów w filmie można się przyczepić, a mimo wszystko po obejrzeniu go przez kilka godzin leżałem i patrzyłem w sufit. Z komentarzy na filmwebie wnioskuję, że wielu ludzi myli Captain Fantastic z poradnikiem survivalowym lub dokumentem, wytykając z zapałem godnym lepszej sprawy, że to a to jest nierealne, że takie życie nie mogłoby się udać, a w ogóle wszyscy, którzy chcieliby tak żyć, to ćpuny i hippisy. Moim zdaniem jest to w pewnym (choć bez przesady) stopniu wyidealizowana wizja takiego sposobu życia, oczywiście możliwa do zrealizowania, bo przy odpowiednim harcie ducha, samozaparciu i miłości między ludźmi, można wyjść naprawdę daleko poza schematy, narzucane przez nijakie społeczeństwo. Odebrałem ten film jako wyraz głębokiej tęsknoty za wolnością, przede wszystkim wolnością od ludzi zniżających cię do swojego poziomu, ale także tęsknoty za możnością decydowania o samym sobie w absolutnie podstawowym tego słowa znaczeniu. I tym właśnie był dla mnie ten film - wyrazem tęsknoty, nawet jeśli jest to tęsknota za utopią. Jeżeli jestem naiwny jak dziecko i dopuszczam wiarę w spełnienie się takich jak to marzeń, to, naprawdę, całe szczęście.

Mój ojciec, doświadczony inżynier, zawsze patrzył z politowaniem na ludzi, którzy tłumaczyli mu, że "tego się nie da, to niemożliwe". Jeżeli to jedno zdanie, szczególnie uwielbione przez ludzi beznadziejnie nijakich, mogłoby zatrzymać człowieka, który szczerze wierzy w spełnienie swoich marzeń, to "byłby to pierwszy znany mi dowód na to, że niewiara ma jakąkolwiek moc".

ocenił(a) film na 9
BrightBlue

Utożsamiam się z tą opinią. Każde słowo, które tu przeczytałem, to jakby spisanie moich chaotycznych myśli o tym pięknym filmie. Cieszę się, że ktoś też tak uważa.

ocenił(a) film na 9
dominikd2002

Dołączam - 9/10 !!!

ocenił(a) film na 8
BrightBlue

Wow. Po prostu wow. Świetne podsumowanie. Sama zastanawiałam się jak ja widzę rzeczywistość przedstawioną w tym filmie. Dzięki za to, co napisałeś.
Mam jeszcze wątpliwości co do ostatniej sceny i tego co autor miał na myśli. Viggo spokojnie obserwuje dzieci wcinające śniadanie (płatki na mleku z cukrem!), odrabiające lekcje i czekające na szkolny autobus. Udało mu się osiągnąć pewnego rodzaju kompromis, stworzyć mniej utopijną, ale wciąż własną wersję świata, gdzieś na uboczu z dala od wielkich miast i rozwiniętej cywilizacji. A jednak po tych wszystkich przeżyciach, latach pracy nad życiem według własnych przekonań, a nie tych kształtowanych przez system i tak wchodzi w te ramy. Może nie w pełni, ale pół na pół - bo jednak wciąż żyją sobie gdzieś na uboczu, w swoim małym świecie. I po co było to wszystko? Skąd ta zmiana? Daje dzieciom szansę na życie przed jakim próbował je ocalić? Czy może stwierdził, że same powinny dojść do tego, jak chcą żyć? I może po części pokierowane było to też ich bezpieczeństwem, ale właśnie ta ostatnia scena, w której najpierw obserwuje dzieci, a potem zamyśla się patrząc w okno włączyła we mnie ten znak zapytania - dlaczego? Bo nie wierzę, że jedynym powodem było bezpieczeństwo dzieci i przemiana jakiej doznał po upadku córki z dachu. Dla mnie to przykład tego, że nie ważne jak długo będziemy walczyć, prędzej czy później znajdzie się coś, co nas złamie i znowu wsadzi w ramy systemu. Tak długo jak mamy coś lub kogoś, kogo boimy się stracić to nigdy nie będziemy naprawdę wolni. Zawsze wybierzemy łatwiejszą drogę dla dobra naszych bliskich. Czym więc jest wolność? Wieczną samotnością i rezygnacją z konsumpcjonizmu? Tylko wtedy możemy być naprawdę wolni?

Carmela

A ja myślę, że upadek córki dokonał w nim wielkich zmian. To kiedy lekarz mu mówił, że niewiele brakowało a córka byłaby sparaliżowana. Postawa Bena była na pewno egoistyczna , zauważył to po upadku córki. Jego filozofia i sposób życia były piękne, jednak zbyt skrajnie podchodził do swoich ideałów. Zwłaszcza ,ze mial dzieci. Dla mnie ostatnia scena jest taka kwintesencją tego jak powinno wyglądać takie życie z dziećmi. Z jednej strony są samowystarczalni(mają swoje zbiory), żyją po swojemu, z drugiej ręki jednak, dzieci chodzą do szkoły, dzięki czemu uczą się żyć w społeczeństwie. Myślę, że jak na to co przyzyly i to czego nauczył ich tata, nie dadza się szybko wciągnąć w system, nawet chodzac do szkoły :)

ocenił(a) film na 7
Carmela

Mi się wydaje, ze on w momencie upadku córki uswiadomil sobie, ze w pogoni za własna wolnością odebrał ja wszystkim swoim najbliższym. Stworzył sobie mały totalitarny raj gdzie mógł ustalić jak jego dzieci będą myśleć i jakie będą mieć opinie, co będą czytać, co będą potrafić, kim będą. Nagle w tym bajkowym świecie wszystko powoli zaczęło się sypać. Okazuje się ze on tworząc swój idealny świat niszczył go najbliższym, pozbawiając ich wolnosci. W przypadku żony nie chciał nie chciał zrozumieć jej potrzeb, nagiął ja do swojej wizji co przyczyniło się do jej samobójstwa. Swoim dzieciom z kolei wpoił swoją wizję, tak że nie znały nic poza nią i przez to nie umiały czy nie chciały jej kwestionować (za wyjątkiem tego syna, który jako jedyny umiał wyrwać się spod doktryny). Wszystko zaczęło powoli się sypać, ale on nie był tego świadom, ponieważ mimo trudności, które przecież w życiu się zdarzają, nadal żyli w tym pięknym fantastycznym światku, gdzie nie może wydarzyć się nic prawdziwie złego, bo kapitalizm i społeczeństwo tam nie docierają. Wszystko co zle, ma swoje wytłumaczenie leżące w świecie zewnętrznym - a to matka jest chora psychicznie, a to kapitalizm itd. Ta utopia runęła gdy widział swoje dziecko spadające z dachu, bo wykonywało jedna z wyimaginowanych misji przeciwko złemu światu. Zrozumial, ze uciekając od tego kapitalizmu i spoleczenstwa ucieka tez od rzeczywistości, od prawdy. Bo taki jest świat w którym żyją i ucząc dzieci survivalu i serwując ogrom wiedzy w teorii wcale nie rozwiąże ich problemów ani nie nauczy przetrwania. Zrozumiał, ze odbiera swoim dzieciom wybór, który sam kiedyś miał możliwość podjąć. Jeśli nie naucza się funkcjonowac w społeczeństwie, nie będą mogły nigdy wybrać w jaki sposób chcą żyć. Dlatego tez na początku chciał je zostawić u dziadków i samemu wyruszyć w dalsza podróż ku wolności, czy raczej w ucieczkę od świata. Zwątpił w siebie i uznał ze nie da rady dalej ich poprowadzić tak, aby kiedyś mieli szczęśliwe życia. Ale potem gdy okazało się, ze jego dzieci go potrzebują i nie chcą żyć bez niego, nie chcą porzucać całkowicie stworzonego przez niego świata, uświadomił sobie ze jest im potrzebny i dla nich bedzie musiał postarać się odnaleźć wolność nie poza społeczeństwem, ale w harmonii z nim.

ocenił(a) film na 7
boomila

"W przypadku żony nie chciał nie chciał zrozumieć jej potrzeb, nagiął ja do swojej wizji co przyczyniło się do jej samobójstwa", co Ty piszesz!? Przecież ona miała chorobę dwubiegunową, popełniła samobójstwo nie z dlatego, że on ją do czegoś zmuszał, oni (było to powiedziane w filmie) podejmowali wspólnie decyzje.

Ewiatko

Ja to zrozumiałam tak, że może ona nie chciała przyjmować leków i po prostu poddać się terapii, a może on ją też od tego odciągał, myśląc, że odpoczynek w ich wymarzonym świecie ją samoistnie uzdrowi z tej choroby - w filmie pojawiał się wątek ich negatywnego podejścia do współczesnej medycyny i może nie chcieli uznać tego jak powinno wyglądać leczenie

ocenił(a) film na 9
BrightBlue

Genialnie to podsumowałes. Podpisuje się obiema rękami. Gratulacje. Świetna recenzja.

ocenił(a) film na 9
BrightBlue

Świetnie napisane. Dodam od siebie. Dajcie innym żyć. Swoim dzieciom także. Dajcie innym żyć swoim życiem :)

BrightBlue

ładnie pomyślane

ocenił(a) film na 8
BrightBlue

jak to się dobrze czyta!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones