ale za bardzo spotworniono czarny charakter. Najlepsze westerny stroniły od grubej kreski. A tak ogólnie w "Cenie za życie" jest to, co lubimy w westernach, czyli ładna, przestrzenna muzyka orkiestrowa, piękne pejzaże i naturalna, ranchowa sceneria, sprawni strzelcy, wyraźnie oddzielone dobro i zło, heroiczna...
Taki tam do obejrzenia po obiadku (przynajmniej ja tak go oglądałem) :]
Ej i czemu nie ma więcej tematów!?
Heh
Tak to bywa gdy po wielu trudach i wspólnych przeżyciach z kolegą z pracy wypijecie i niewiele myśląc poprosicie że jakby co to jakby mnie zabrakło to weź tą moją kobietą się zaopiekuj bo w wporzo z ciebie chłopisko... Potem się niekoniecznie o tym pamięta ale tu kolega dobrze zapamiętał a temu co prosił się umarło...