Jak to możliwe, że film opowiada o laskach z college'u a w ich rolę wcielają się baby, których dzieci ledwo pamiętają szkolny czas. Totalnie nie mogłem się wczuć w film, realizacja i montaż scen rodem filmików z youtuba.
taaa bo to pierwszy film w którym aktorki grają postacie młodsze od siebie... w Hollywood to przecież norma ;)
I nie sądzę żeby ich dzieci pamiętały czasy szkolne bo o dzieciach to aktorki zaczynają myśleć jak menopauza wali drzwiami i oknami (dzieci to przecież przeszkoda w pracy prostytutki/aktorki) bo przydałoby się żeby na starość miał nam kto podcierać tyłem albo płacić za dom opieki ;)