Izrael jest tak długi jak z Świnoujścia do Kaszub a w najwęższym miejscu ma tyle ile wynosi odległość od Szczecina do najbliższej granicy z Niemcami. Ten mały kraj nie dopuści do powstania jakiegoś państwa arabskiego w Palestynie właśnie z tego powodu, że jest tak mały, za mały, aby w tych granicach był bezpieczny. Gdyby istniała arabska Palestyna, to samo mówiłaby o sobie i najprawdopodobniej dążyłaby do likwidacji Izraela. Obydwie strony jakoś sobie z tym radzą, choć prawie zawsze bez taryfy ulgowej dla Arabów.
I o tym radzeniu sobie jest ten film.
Dobrze jest napisany scenariusz z scenami-perełkami w których policjanci i żołnierze popisują się poczuciem humoru w spotkaniu ze Arabami i ich pomocnikami z USA i sceną w której Arab musi czekać na deszczu na to aż Izraelczyk coś przekąsi na posterunku a potem go przepuści lub nie.
A scena z śnieżkami w duża klasa.