Już samo miejsce akcji idealnie buduje napięcie - klaustrofobiczna metalowa puszka w której słychać nieprzyjemne odgłosy dobiegające z zewnątrz. Film jest horrorem, ale straszy w nietypowy sposób.
Spodobało mi się ograniczenie jump scarów i niektóre naprawdę ciężkie sceny (spalona załoga! nurkowanie!) a motyw łodzi podwodnej jako Latającego Holendra zmierzającego do piekła jest bardzo ciekawy.
Do aktorstwa nie mam zarzutu, a gęsty klimat i fenomenalne udźwiękowienie robią swoje. Do tego końcówka wcale nie jest jakoś przekombinowana jak to zwykle bywa, no i nie wszystko jest powiedziane wprost (za to zwykle jest pokazane) za co plus.
Szczerze mówiąc wolę w horrorach rosnące uczucie niepokoju niż nagły skok ciśnienia spowodowany tanią sztuczką, w Below im się to udało. Pewnie dlatego większość fanów horrorów kręci nosem.