Na początku filmu jedna staruszka mówi Benjaminowi, że osoba, która urodziłaby się stara i z
biegiem czasu młodniała, widziałaby śmierć wszystkich swoich bliskich, i że żywot takiego
człowieka byłby okropny.
A co to za różnica? Przecież gdyby Benjamin był normalnym człowiekiem, też widział by śmierć
swoich bliskich...
Fakt faktem. No ale chodziło o ogół że wtedy kiedy cała reszta się starzeje on robi odwrotnie i mu bardziej chyba żal tych ludzi.
Jak dla mnie nie ma różnicy, tutaj nie chodziło o starzenie się czy stawanie się młodszym, chodzi o to że wszystko przemija, że czas i tak płynie do przodu nie ważne w którą stronę by zmierzała wskazówka zegara, naszego zegara biologicznego. Film bardzo dobry, aktorsko też. Daje do myślenia, nie jest głupi.
Nie zawsze w życiu dostaniesz wyłożone wszystko na ławę, musisz sam myśleć, kombinować. Życie łatwe jest tylko w grach i gównianych filmach czy serialach :) a nie w rzeczywistości. Autor tej książki ukazał życie w swoim stylu, a reżyser po prostu to przeniósł na ekran, nie wiem czy w stu procentach bo nie czytałem książki ale mnie ten film przekonał. Ludzie dostrzegajcie a nie tylko się ślepo patrzycie.
Ale nie oceniam Cię drogi kolego bo nic o Tobie nie wiem. Po prostu skupiaj się na przekazie, dostrzegaj, a wszystko będzie okej :)
Pozdrawiam
Eee... w ogóle jest książka o Benie? :O Nie wiedziałem.
Ale tamta babcia powiedziała coś zupełnie innego, niż wy piszecie. Nie sposób się domyśleć, że chodziło jej o coś innego niż powiedziała ;)
Wtedy jak babcia zmarła. Co mówił o jej śmierci.
Powtarzam. Ten zegar symbolizował nasz zegar biologiczny. I nie ma znaczenia z której strony płynie życie czy się starzejemy czy robimy się młodsi to i tak czas będzie płynął do przodu, nigdy wstecz. I tak zmierzamy zawsze do nieuniknionego. Jesteśmy tylko częścią tej natury i podlegamy takim samym procesom jak inne stworzenia czy rośliny czy czas itd itp. I tak wszystko stracimy :) i tak będziemy zawsze obserwowali śmierć swoich bliskich jeśli ich przeżyjemy czy to w jedną czy w drugą stronę :)
Nie wiem ja oglądałem z napisami i tyle. Ale nawet nie trzeba słuchać tej babki czy Benjamina by wywnioskować to o czym pisałem z samych sytuacji które tam były.
Proponuję potrenować czytanie ze zrozumieniem, bo nawet nie ocierasz się o próbę odpowiedzenia na pytanie, które zadał kamilharry.
Zadałeś bardzo fajne pytanie. Według mnie Pargus2000 był blisko poprawnej interpretacji i ja też myślę, że chodzi o to, że osoba która młodnieje, kiedy inni się starzeją musi znosić to, że ona ma się coraz lepiej, a wszyscy jego znajomi coraz gorzej, zaczynają chorować, widać na ich twarzach upływ czasu. Zresztą to też może być bezpośrednia korelacja do sytuacji Beniamina w filmie - podczas jego "młodości" (czasu po urodzeniu) dla niego "rówieśnikami" byli starzy ludzie, więc siłą rzeczy musiał ich wszystkich przeżyć (jeśli nie zginął by tragicznie), co zresztą widzimy w filmie - bohater przeżywa emocjonalnie śmierć pensjonatów.