Jeśli w pierwszej części filmu jest szansa na lekki uśmiech, to druga zrobiona jest bez polotu, gagi i żarty nie śmieszą, a gra Tylera Perry'ego jako swej własnej ciotki i swojego ojca pozostawia wiele do życzenia (jako prokurator wypada przyzwoicie). Można obejrzeć na własną odpowiedzialność.