PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10007248}
7,4 13 717
ocen
7,4 10 1 13717
7,0 43
oceny krytyków
Civil War
powrót do forum filmu Civil War

Widzę wiele recenzji (zwłaszcza w zagranicznym internecie), że film bez sensu bo nie ma żadnego wyjaśnienia dlaczego ta wojna właściwie wybuchła i co tam się wydarzyło; żadnego wprowadzenia w politykę itp.

Wydaje mi się jednak że to mijanie się z celem tego filmu.

Dla większości ludzi nie ma znaczenia kto rozpoczął wojnę, jakie były jej motywy i po co to w ogóle trwa. Znaczenie ma tylko to, że wojna trwa. Wizyta w nieobjętym konfliktem mieście uświadamia jedno pokolenie (Lee, Joel) że pamiętają jeszcze czasy normalności. Starsze pokolenie (Sammy, rodzice Lee i Jesse) pamięta tylko czasy normalności i wojna to krótkie od nich odstępstwo, więc nie przykładają do niej aż takiej uwagi myśląc że niedługo wszystko wróci do normy lub żyjąc na farmie jak gdyby nigdy nic. wreszcie dla najmłodszego pokolenia (Jesse) wojna to prawie całe życie, wszystko co znają.

Doskonale obrazuje to sytuacja ze snajperem w budynku. Joel usilnie próbuje ustalić kto strzela, po której jest stronie itp. Dla Jesse zaś nie ma to znaczenia - najważniejsze jest to że strzelają i trzeba przeżyć.

Film widzimy poniekąd z perspektywy Jesse. Nieistotne jest kto zaczął i co się dokładnie wydarzyło. Najistotniejsze jest to, że strzelają. I trzeba jakoś żyć.

ocenił(a) film na 6
foczkabezoczka

nie obraź się, ale to Twój komentarz dotyczący różnych postaw choć rozbudowany w swej istocie jest banalny...zarzuty dotyczą słabego scenariusza, a nie postaw poszczególnych postaci...po prostu ten film jest nieangażujący bez ukazania kontekstu politycznego...nie jest bowiem tak, że wojna domowa wybucha, bo prezydent założył czerwony a nie niebieski krawat...dwuzdaniowe i mgliste wyjaśnienie, że doszło do trzeciej kadencji prezydenta, zlikwidowano FBI to za mało żeby uwierzyć w podstawy tej wojny jako konfliktu na śmierć i życie o coś...końcówka filmu jest wydumana, nie piszę więcej, żeby nie spoilerować...

ocenił(a) film na 8
dongwidon

takich filmów było milion... ten jest inny i to w nim jest właśnie zajebiste

ocenił(a) film na 10
dongwidon

Ten film nie jest o konflikcie między jakimiś stronami. To film o niezmienności wojny, o tym że nie ważne dlaczego strzela, tylko to, że do nas strzela a zatem trzeba go zabić. O tym, że młode pokolenie miękko wchodzi w "buty" tego starszego, szukaniu prawdziwych emocji. Mnie film powalił na kolana. Tam aż kipi od emocji. Zdjęcia fenomenalne

ocenił(a) film na 6
sawbona

piszesz o jednej scenie...jest też inna scena (chyba najlepsza w tym filmie) gdzie kluczowe jest kim jesteś i skąd jesteś i to decyduje czy ktoś do Ciebie strzeli czy nie...nie zgadzam się, że relację doświadczonej (i wypalonej) fotoreporterki wojennej z młodą aspirującą dziewczyną można przełożyć na generalne postawy pokoleń i film to pokazuje...zresztą wracając do rzeczywistości to jak spojrzysz na obecną armię Ukrainy to jest to armia 40-50 latków, bo młodzi nie chcą takich emocji jakich dostarcza wojna...strony w konflikcie są ważne, chyba że ma się wyprany mózg i nie ma żadnego znaczenia o co walczę i po co walczę, a liczy się tylko walka...

ocenił(a) film na 4
sawbona

kipią emocje? chyba w czajniku... historia naciągana, udział reporterów w rajdach, gdzie członkowie drużyny bardziej dbają o rzepy niż siebie to bzdura, przecież to jest szyte grubymi i nudnymi nićmi. nawet geografia leży, już nie wspominając o podstawach wojskowości. jedyny plus to faktycznie b.dobre zdjęcia i lokacje.

sawbona

'O niezmienności wojny(..)' - czyli wytnijmy 'War. War Never Changes' z kiczowatego retro-futuryzmu i naklejmy na czarn.. (uff.. z deficytem białości) lustro? Dziwnie się to przenika, ale taki 'mentalno-polityczny' klimat widać. A nawet i politykę klimatyczną.

ocenił(a) film na 6
foczkabezoczka

Fajnie że widzimy z innej perspektywy film i liczy się sam fakt wojny ale uważam że jeśli tworzy się fikcyjny świat to lepiej by się sprawdziło jeśli by go solidnie przedstawić przez co uwiarygodnić. dużo naszej uwagi by nie stracili, wręcz by dodatkowo zyskali, więcej wyżej wymienionego zaangażowania, własnych przemyśleń, może nie wiem chociaż jakieś dylematy dramaturgiczne, jeśmy rzuceni w fikcyjny świat w którym wszystko po prostu jest i koniec i to nie jest złe bo

ocenił(a) film na 8
spider68

Nie zgodzę się. Gdyby wprowadzili wyjaśnienie i politykę nie widziałbyś świata z perspektywy Jesse - perspektywy która jest najbardziej istotna. Może nawet próbowałbyś oceniać strony konflikty, albo co gorsza, opowiadać się po jakiejś stronie. Film straciłby sens.

ocenił(a) film na 6
foczkabezoczka

Tak to fakt, lepsza immersja w świat jako rzuceni po prostu w wir zdarzeń. Ucięło mi komentarz to nie jest złe, tylko gdybyśmy dostali coś więcej w zamian w kwestii wciągnięcia w świat bo główny motyw nijaki, poboczne wątki w trakcie ich drogi były wyblakłe poza wzorową sceną z Jessim. Też nie przemawia do końca za mną perspektywa Jesse bo myślałem że to Kristen jest główną bohaterką, ogółem miałem wrażenie że nie dokońca wiadomo kto jest bohaterem czy może oni jako całość jako bohater zbiorowy. Podsumowując myślę że nie tyle domagamy się przestawienia w świat co więcej po prostu wciągnięcia emocjonalnego w świat a dostajemy to tylko w scenie z Jessim która była 10/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones