Film jest zrealizowany poprawnie. To szereg rozmów, czy też „przesłuchań w IPN-ie”, przeprowadzonych przez korowód osób bliskich twórcy - krytyków literackich, znajomych, przyjaciół. O wartości filmu wyraźnie stanowi jednak nieszablonowa postać Konwickiego „per se”. Nie tylko wyróżnia się niesłychaną erudycją, nonszalancką szczerością, jakimś szczególnym niedopasowaniem i niegodzeniem się na przechadzki na myślowe skróty (tytułowe „panie profesorze”), ale też niesłychanym spokojem, wrażliwością i akceptowaniem „rzeczy” takimi, jakimi są w istocie.
Mnie bardziej podobały się fragmenty, dotykające wartości, czy też zdarzeń, uniwersalnych (przyjaźń, miłość, młodość etc.), niż te poruszające kwestie polityki, czy też ogólnie ojczyzny i jej roli w życiu człowieka (choć Wileńszczyzna jest nierozerwalnie związana z młodością reżysera, więc nie zawsze łatwo o takie wyodrębnienie), tym drugim oczywiście nie ujmując.
Mam też swoje perełki:
1. Ja strasznie się lękam zdawkowych rozmów: >>Co u pana? Jak pan się czuje?<<. Ja mówię: >>Czuję się fantastycznie<<. Dlatego że to ucina rozmowę (...). Przestałem przysłuchiwać się wszystkim wrzaskliwym demagogom (...). Osamotniłem się, sam się - na własne siły”.
2. „Jeden z naszych czcigodnych krytyków napisał: >>Konwicki w zasadzie jest kobietą, dlatego że u niego, te z kobietami – jakieś tego, takie tutaj – perypetie, jakieś niuanse, super sprawy<<. (…) Ja, przypuszczam panowie też, mam jakiś ulubiony typ kobiety. Lubię urodę, ale położoną na inteligencję. Nie paniusie, nie słodziutki pieszczoszek, tylko ktoś – przeciwnik, osobowość”.
3. „Wstyd mówić, ale trochę się patrzy z lotu ptaka. Może nie orła, może – skowronka. W tym wieku, od pewnego czasu, potrzebuję dowiadywać się czegoś nowego. Nie czy Henio kocha Zosię, a Zosia kocha tego, tylko czegoś się dowiedzieć. W związku z tym, co ja czytam? Czytam popularnonaukowe książki, czytam wspomnienia, literaturę faktu (…). Ale jak człowiek ma takie zainteresowania to, mimo woli, patrzy na całą planetę, patrzy, w cudzysłowie, na całokształt naszego bytu. >>No i jak tak patrzy na ten całokształt, to jaka jest główna myśl?<<. Żeby się wydostać stąd jak najszybciej”.
Mówił, że był „zaprogramowany duchowo na 70 lat, a ciało robiło mu dowcip”. Dożył 88. ;) Fanom Konwickiego, Konwickiego polecać nie trzeba, polecam zatem nie-fanom ;)