Martwy pies, kubraczek Marilyn Monroe, trawa, dobry humor, a to co najważniejsze nie zeszło na drugi plan, czyli twórczość literacka. Oryginalna choć trochę dziwaczna historia, biorąc pod uwagę kilka pojawiających się w niej rekwizytów, o konfrontacji twórczości pisarza z jego niełatwym życiem osobistym, a także odkrywaniu nowego talentu pisarskiego. Nie dość że film jest zabawny, świetnie wyreżyserowany, cały czas coś się w nim dzieje (przeważnie kolejny śmieszny dialog), to niesie ze sobą istotną treść.
Niesztampowy kawał dobrego filmu. Polecam. 8/10