Człowiek, który wiedział za dużo to najwcześniejszy film Hitchcocka, jaki udało mi się do tej pory obejrzeć. Z pewnością nie jest to film wybitny. Fabuła dosyć banalna - córka Lawrence'ów zostaje porwana przez ludzi planujących zamach na ważnego polityka. Jest ona dla przestępców zabezpieczeniem przed znającymi prawdę rodzicami. Ci samodzielnie podejmują próbę jej odbicia.
Tematyka szpiegowska najprawdopodobniej bardzo pociągała Hitchcocka we wczesnych latach jego kariery. Podobnie było w filmach 39 kroków oraz Starsza pani znika. O ile te dwa oglądałem z największą przyjemnością, ten nieco mnie znudził. Od samego początku wiadomo jak wszystko się zakończy. Jest mimo tego kilka rzeczy w tym filmie, na które warto zwrócić uwagę. Jedną z nich są eksperymentalne ujęcia - oddalanie się kamery w trakcie hipnozy tak, jakbyśmy patrzyli z perspektywy hipnotyzowanego, zamazywanie się ostrości, kiedy to pani Lawrence rozgląda się po Albert Hall a następnie płynne przejście do ujęcia pistoletu. Przywiodło mi to na myśl film Zawrót głowy i efekt vertigo. W Człowieku... można zobaczyć jak Hitchcock zaczynał eksperymentować z kamerą.
Jest jeszcze w tym filmie jedno, na co należy zwrócić uwagę, a jest to Peter Lorre i jego pierwsza anglojęzyczna rola. 3 lata po M i kilka lat przed Sokołem maltańskim czy Casablancą. Jak zwykle u niego spotkamy się z doskonałą mimiką, fantastycznym oddaniem stanów emocjonalnych bohatera, który z jednej strony jest kulturalnym człowiekiem miłującym muzykę poważną, a z drugiej bezwzględnym mordercą gotowym poświęcić życie niewinnej dziewczynki dla celów politycznych. Bez wątpienia Lorre ma w sobie coś, co hipnotyzuje i przyciąga do ekranu.
Reasumując myślę, że warto obejrzeć ten film choćby przez wzgląd na początki mistrza, jak i uwielbienie dla fenomenu Lorrego.
Zapraszam chętnych do zagłosowania w mojej ankiecie na najlepszy film Hitchcocka! Głos można oddać na moim blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Za oddanie głosu będę wdzięczny! :)