Przynajmniej w moim wypadku film je wywoływał, bo bardzo utożsamiłem się z postacią młodszej córki - Dani. Przeżywałem (oczywiście w ramach półtoragodzinnego filmu) zarówno jej pierwszą miłość jak i zazdrość o starszą siostrę do tego stopnia, że po śmiertelnym wypadku Courta pojawiła się myśl, iż było to lepsze, niż gdyby jej siostra i Court zaczęli ze sobą chodzić na dobre, nie zważając (lub zważając, ale ignorując) uczucia Dani.

I chociaż cieszenie się ze śmierci dobrego człowieka, jakim chłopak niewątpliwie był jest "średnią opcją", to z pozycji widza, widzącego, że Dani nie ma szans w porównaniu z siostrą w wieku chłopaka, uważam, że takie zakończenie było dla niej (i dla mnie ^_^) mniej bolesne, niż gdyby Court przy życiu pozostał.

W wirze emocji w mojej głowie pojawiały się wizje wieloletniego skłócenia sióstr, a także ciężkiego wyboru tej starszej pomiędzy relacjami z młodszą (też wspaniałymi swoją drogą), a (prawdopodobnie) miłością życia.

W pewnym momencie filmu, jeszcze przed pojawieniem się Courta, starsza siostra mówi, że nie jest pewna co do wyjazdu do szkoły z internatem oraz, że może powinna zostać i wyjść za mąż jak inni w tej miejscowości. Gdyby faktycznie tak zdecydowała, wychodząc za Courta to chyba bym takiego zakończenia scenarzystom nie wybaczył! o_O Scena ślubu i tego co czuje Dani była by nie do zniesienia.