Świetne role Holoubka i Fijewskiego.

Dlaczego 7 ?? Poważna mała forma o życiu i śmierci. Teatralnie, akcja stateczna, liczy się dialog a miejscami monolog. Wymaga nieco skupienia. Uważni poznają tajniki zawodu subiekta, epitheliome (co to za kwiat można doczytać), posłuchają o przyjemności wyobrażania sobie, a na koniec prośba o wróżbę z trawy. W sumie...

Między 15:00 minutą filmu a 15:26 w drugim planie widać człowieka przy barze, który wychodzi jakby szedł na palcach i nie chciał narobić hałasu, albo ja mam takie wrażenie.

ale filmu tu niewiele... także tego...

to klapa: nie ma zadnej akcji, a tylko jakieś filozoficzne łamańce słowne.

Ten tytułowy "kwiat w ustach" to "epitelioma", ale całość sprawia wrażenie bardziej "kwaśnych
winogron" jakiegoś scenarzysty, któremu wcześniej powycinano co bardziej kwieciste metafory.