SPOILER Ten haker tylko odkrył celowo zostawioną lukę w systemie zabezpieczeń. Wcześniej pracował u twórcy zabezpieczeń PEGASE i postanowił ujawnić sprawę ale nie miał dowodów. Pierwsza próba polegała na zmianie prędkości samolotu ale nie udała się. W PEGASE dzięki zdalnemu monitoringowi wiedzieli o włamaniu i tuszowali sprawę Podczas drugiej próby postanowił zrobić coś większego, takiego czego nie da się łatwo zamieść pod dywan. Zmienił kurs ale tym nieumyślnie doprowadził do krytycznej awarii oprogramowania i katastrofy.
Wypadek samochodowy spowodowało celowe przejęcie kontroli nad komputerem samochodu. Świadczy to o celowym umieszczeniu luki przez PEGASE nie tylko w samolotach ale również w innych pojazdach. Albo o tym że PEGASE działało na czyjeś zlecenie np. agencji rządowej która w jakimś celu chciała posiadać taką kontrolę nad szeroką grupą pojazdów.

Ciekawy komentarz

Po czym wniskkujesz że luka została zostawiona celowo?

Istnienie luk umożliwiających przejęcie kontroli w dwóch różnych systemach (samolot i samochód). Jeśli producent zabezpieczeń chce mieć takie luki to najlepiej je samemu zrobić. Unika się sytuacji że ktoś inny też by to przypadkowo wykrył. W końcu lukę wykrył i doprowadził do katastrofy były pracownik firmy. A jeśli celowo taką lukę umieszczasz to możesz to zrobić tak aby była trudna do wykrycia i niemożliwa do udowodnienia. Wystarczy że zamiast jednej luki umieścisz kilka, jedna umożliwia umieszczenie kodu w losowym miejscu, druga uruchomienie kodu w losowym miejscu a trzecia sprawia że losowość w odpowiednim momencie przybiera wartość jaką potrzebujemy.

"Wypadek samochodowy spowodowało celowe przejęcie kontroli nad komputerem samochodu." Może w takiej Tesli, ale nie w tego typu samochodzie. Obawiam się, że sterownik silnika nie jest podatny na zdalną kontrolę za pomocą sygnału GPS. Prędzej zrozumiem hakowanie nawigacji, ale nie całego auta. Myślę, że bardziej wiarygodne byłoby tutaj użycie broni elektromagnetycznej, która powoduje całkowity zanik pracy wszelkich urządzeń elektronicznych.

Odnoszę się do filmu który może naginać rzeczywistość.
Co do rzeczywistości to systemy autonomicznego parkowania są powszechnie stosowane a to wymaga elektronicznej kontroli nad silnikiem, układem kierowniczym i hamulcowym. Więc teoretycznie taki pojazd może zostać całkowicie przejęty i kontrolowany a siedzący w środku kierowca jedyne co będzie mógł zrobić to siłować się z silnikiem kręcącym kierownicą. Bo co innego zrobi: stacyjki niema, jest przycisk start/stop połączony z komputerem, pedał gazu jest połączony tylko z potencjometrem przekazującym sygnały do komputera, w automatycznych i zautomatyzowanych skrzyniach biegów drążek skrzyni to zwykły przełącznik elektroniczny, pedał hamulca jest połączony z pompą hamulcową ale obowiązkowe systemy ABS, ESP itp. opierają się o niezależną kontrolę siły hamowania i jej zwiększenie lub zmniejszenie może zostać zrobione bez względu czy pedał hamulca jest wciśnięty czy nie. Tym bardziej możliwe jeśli przejmujący kontrolę sam pomagał w zaprojektowaniu pojazdu.

W sumie faktycznie jest to wielce prawdopodobne. Tym bardziej, że włodarze świata będący na świeczniku, dążą do ubezwłasnowolnienia i przejęcia kontroli nad nami. Oczywiście wszystko to pod pretekstem naszego dobra. Zatem najbezpieczniejszy samochód to ten, który nie posiada wbudowanej nawigacji, pedał gazu na linkę i tradycyjny hamulec ręczny.

Dzięki Divton. Tego mi brakowało.