PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35}
6,9 46 214
ocen
6,9 10 1 46214
4,7 9
ocen krytyków
Demony wojny wg Goi
powrót do forum filmu Demony wojny wg Goi

Zabrał na misje, wykonywaną zazwyczaj przez odddział wyszkolonych komandosów mających wsparcie z powietrza, zbieraninę żołnierzy, którzy pojechali zarobić i sie przy tym nie narobić.
Zamachowski zaopatrzeniowiec nie mający pojęcia o walce.
Pazura - pacyfista, który się załamuje psychicznie
Zdygany braciszek Bora
Oficer z prokuratury, który dopiero pod koniec filmu zaczyna działać

Poza tym sierżant, który okazał się byc ścierwem, które za większą kasę będzie robić dla ludobójców.

Keller zabrał niedoświadczonych ochotników, poza Cichym i tym drugim majorem, który miał przejąć dowodzenie.
Później, podczas walki mieli problemy moralne, napady histerii, które musiał uspokajać Keller, podczas gdy nad głowami świstały kule.

Zabrał ich i tam poleciał bo chciał ratować swój tyłek, poprzez uratowanie rozbitków, ale bez planu i bez odpowiedniego zespołu, wbrew rozkazom przełożonych. Efektem było kilka trumien, z którymi wracał.

Keller sam przyznaje, że jak zabiją im Cichego, to kto ich będzie bronił (poza nim w domysle). Powinien mimo tej kasety i całej reszty iść pod sąd polowy. W żadnej armii nie ma miejsca, na oficerów kozaków, którzy robią wszystko po swojemu, mając w dupie rozkazy z góry.

Cichy to w sumie chyba jedyny żołnierz, który zachowuje się poprawnie, jak trzeba, może poza bzdurną sceną z początku, gdy wali z kałacha jedną ręką.

Film pokazuje troche nasz polski sposób podejścia do trudnych problemów - jakoś to będzie, najwyżej kilku nie wróci, albo zestrzelą śmigłowiec. Po co nam plan. Zawsze, jakoś to będzie, co szkodzi spróbować. Tak samo pewnie myślała załoga Tupolewa, szturmujący Magdalenke, Andrzej Struj, oraz inni, działający pod wpływem chwili.

Mimo wszystko, cholera, to całkiem niezły film z klimatem... Szkoda, że jeden z lepszych polskich filmów akcji z czasów wolnej Polski, musi mieć tyle błędów. więcej niestety, niz maja ich amerykańskie nawalanki.

ocenił(a) film na 7
Arg

Film dobry, ale polscy żołnierze (a że służymy w jednej armii, to nie mogę wykluczyć, że niektórzy z nich byli i Ślązakami) w tym filmie nie mają pojęcia o walce. Nawet Cichy. Wyglądają, jakby nigdy szkolenia nie przeszli, tylko po prostu dostali mundury i karabiny. A chyba przed wysłaniem na misję, żołnierz, choćby szedł tylko dla szybkiego zarobku, PRZECHODZI JAKIEŚ SZKOLENIE?

Przykład pierwszy: Cichy uspokaja ludność waląc z kałacha jedną ręką i to w budynek. Chyba nie muszę tego komentować?

Przykład drugi: Znowu Cichy. Idzie na przedzie, a karabin w górę, jakby mu nic na bank nie groziło. Trzeba być przygotowanym do walki w każdej sytuacji. A nie luzak mix kozak jakby uczestniczył w turystyce górskiej.

Przykład trzeci: pozwalają helikopterowi podejść do lądowania bez uprzedniego sprawdzenia i ZABEZPIECZENIA terenu, czego efektem jest zestrzelenie maszyny i wpadnięcie oddziału w zasadzkę. (Przypomnę tu Houdiniego: "Eee tam, Panie Majorze")

Przykład czwarty: reakcja na ostrzał to już była makabra. Helikopter spada, a Ci stoją i się gapią. Jeden nawet pamiętam karabin wypuścił. Powinni byli reagować NATYCHMIAST i NATYCHMIAST schować się za tą skarpą.

Przykład piąty: Sposób trzymania broni i strzelania z niej. Nawet Keller wprost uwielbiał trzymać kolbę pod pachą, czego się po prostu NIE ROBI. Lubił też (i nie tylko on) strzelać bez celowania (z biodra), wymachując lufą na wszystkie strony, byle w kierunku wroga.

Kto ma choć minimalne pojęcie o armii i taktyce, zauważy wiele takich oglądając film. No cholera, to byli po prostu uzbrojeni cywile w mundurach...

Jednak sam film ma bardzo dobry klimat, a muzyka też potrafi dobrze zabrzmieć, gdy trzeba. Jakichś inteligentnych konwersacji to tam nie było. Ale same dialogi już kupy się trzymają. Gra aktorska również, zwłaszcza jak na warunki naszego kraju w tamtym okresie, bardzo dobra. Panika była świetnie odwzorowana.
Za te DURNE błędy związane z taktyką i zachowaniem żołnierzy (tym bardziej minus, bo pomagało przy filmie wojsko) minus ogromny. Chciałem dać 5-6/10, ale ponieważ film mnie wciągnął, no i chcę zachęcić jakoś nasz rynek filmowy do promowania naszej armii- dałem 7.

ocenił(a) film na 6
Zann

"a że służymy w jednej armii, to nie mogę wykluczyć, że niektórzy z nich byli i Ślązakami"

Nie rozumiem skąd wspomnienie o ślązakach. Ślązacy to nie polacy?

ocenił(a) film na 10
Writer

sami mowia ze czuja sie polakami do puina pisza aby do nich nie strzelał bo oni nie lachy wiec wiesz

ocenił(a) film na 7
maciej2801

Nie pytam się z jakiego kraju pochodzisz, ale skoro jesteś na polskim forum, to czy mógłbyś napisać swoją wypowiedź w języku moich rodaków? Ewentualnie po angielsku 9i ze znakami interpunkcyjnymi. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Writer

@Writer: Mała prowokacja :) Chciałem sprawdzić jak wrażliwi są ludzie na deklarowanie narodowości śląskiej. Raczej przyjemnie się zaskoczyłem bo nikt albo nie zwrócił na to uwagi, albo mu to nie przeszkadzało. Żadnych komentarzy pod tym adresem tu nie widzę. Dopiero z Twojej strony doczekałem się uwagi na ten temat.

Co do "ślązacy to nie Polacy":
Zależy. Jak większość obszarów przygranicznych, Śląsk jest mieszanką kulturową. To w większym stopniu zniszczyły komunistyczne przesiedlenia ludności, ale w pewnym stopniu wciąż ten charakter się zachował i chyba zdążyłeś o tym usłyszeć. Śląsk obecnie zamieszkują głównie Polacy (w dużej części przez owe przesiedlenia, mieszkańcy Ci zostali wykopani z własnych domów), drugą co do wielkości grupą są Ślązacy (ludność autochtoniczna deklarująca odrębną tożsamość), w mniejszym stopniu ludność dopełniają Niemcy i Czesi. Więc zależy. W poprzednim poście użyłem wielkiej litery, więc w kontekście autochtonicznej narodowości, natomiast za ślązaka z małej litery należy rozumieć po prostu mieszkańca Śląska, bez względu na tożsamość.

@maciej2801: Zawsze wesoło poczytać trolla. :)

ocenił(a) film na 6
Zann

Uwaga jak uwaga, nie złośliwa, nie agresywna. ;) Zdanie brzmi dziwnie, więc domyśliłem się, że celowo zwróciłeś na to uwagę, a oficjalnie nie ma odrębnego narodu "śląsk", dlatego zapytałem.

"drugą co do wielkości grupą są Ślązacy (ludność autochtoniczna deklarująca odrębną tożsamość)"

Pytanie, czy ich pochodzenie jest na tyle "wyodrębnione", że tak to nazwę, od polskiego, że można nazwać ich osobną narodowością? Bo przecież całą Polskę można by podzielić na takie różne nacje. Górale, ślązacy, kaszubi itp. Czym ślązacy się wyróżniają, biorąc pod uwagę pochodzenie, historię? Poważnie pytam, nie znam dobrze tematu.

BTW, trolli się ignoruje, najlepsze lekarstwo. ;)

ocenił(a) film na 7
Writer

Nie, oczywiście, nie uznałem tego za akt złośliwości :) Odniosłem się jak do zwyczajnej w świecie uwagi.

Temat generalnie obszerny. Tendencje narodowościowe na Śląsku miały swoje pierwsze korzenie mniej więcej w tym samym okresie (choć z lekkim opóźnieniem), co w przypadku narodów europejskich generalnie, czyli czasów Wiosny Ludów. Bo to podczas Wiosny Ludów zaczęło kształcić się to, co rozumiemy dzisiaj pod nazwą "naród". Na Śląsku tylko na niewielkim terytorium należącym do Austro-Węgier. Niewiele można się o tym dowiedzieć, bo były to raczej tendencje marginalne. Poważniejsze ruchy doczekały się racji bytu dopiero na początku XX wieku, spora część ślązaków (odwołuję chociaż do działalności Kożdonia) chciała wówczas całkowitej niepodległości Śląska.
Większość autochtonów została albo wywieziona, albo wysiedlona przez komunistów, a PRL za punkt honoru postawił sobie całkowite ujednolicenie kulturalne kraju, więc niewiele dzisiaj tego zostało :)
Obecny stan uważam za właściwy. Śląsk nie oczekuje niepodległości, jak na początku XX wieku, co zresztą było nierealne, a raczej indywidualności i sztandarowej już autonomii (tego drugiego oczekuje przynajmniej RAŚ i jego zwolennicy). Nigdy nie będzie to dominująca grupa, ale liczba deklaracji narodowości śląskiej będzie spadać i rosnąć w zależności od tego, jak "sceptyczny" wobec takiej indywidualności będzie rząd i jak "bitne" będą grupy wrzeszczące "Śląsk zawsze Polski! Hanysy przecz!" itp.
Taka indywidualność dodaje smaku i ciekawości krajowi jako całości oraz dostarcza pożywki kulturalnej. Więc nie ma co się takich tendencji narodowościowych obawiać, podobnie jak bytności Kaszubów na Pomorzu. Obawiać należałoby się dopiero wtedy, gdyby na Śląsku zaczęły się konkretne represje, mające na celu (paradoksalnie) wytępić lokalną kulturę. Wtedy ta odrębność mogłaby zyskać na determinacji :) Śląsk, jak niemal każdy region graniczny, jest mieszanką kulturową, którą wzbogacały pierwiastki wszystkich kultur ościennych. W efekcie oprócz owych kultur, na Śląsku wykształciła się jeszcze kultura autochtoniczna. Nic nadzwyczajnego. :) (Chociaż warto zauważyć, że praktycznie tylko na Górnym Śląsku. Dolny oberwał od komunistów znacznie ostrzej i tam ta kultura lokalna wymarła niemal całkowicie). Dlatego na każdy krzyk "Śląsk zawsze polski" odsetek mieszkańców deklarujących narodowość śląską będzie rósł. Sam deklaruję obie, bo i polska i śląska kultura jest dla mnie ważna i nie chciałbym żeby Śląsk został od Polski w jakikolwiek sposób odłączony. Ale mnie też wnerwiają hasła "Śląsk zawsze polski", bo do końca I Wojny Światowej i tzw. "Powstań" Śląskich, ten region w ogóle do Polski nie należał od czasów piastów, a to ważna część jego historii i nie wolno jej tuszować ani nadawać drugorzędnego znaczenia.

Mam nadzieję, że uznasz tę odpowiedź za satysfakcjonującą :)
A co robię z trollami, to zależy od humoru :) Czasami z nimi rozmawiam (po "ichnemu"), jeżeli mam do czynienia z jakimś śmiesznym. A czasami ignoruję.

ocenił(a) film na 6
Zann

Oczywiście, jak najbardziej odpowiedź mnie usatysfakcjonowała, dzięki. :) Zgadzam się też z tym co napisałeś.

No tak, z trollami różnie bywa, czasem można się pośmiać. ;)

ocenił(a) film na 9
Arg

A mnie sie wlasnie podobaly te wszystkie niedoskonalosci. Bo tak to prawdopodobnie wyglada w realu. Ludzie ktorzy nigdy nie mieli doczynienia ze smiercia, wojna zostaja z nia skonfrontowani. To nadawalo filmowi rzeczywistego wyrazu, pokazalo ze mimo tego co kazdy o sobie mysli nie jest maszyna do zabijania tak jak Cichy czy Keller. Wiekszosc ludzi reagowaloby w ten wlasnie sposob " tu naprawde gina ludzie!"...Swietna scena paniki podczas ostrzalu...

ocenił(a) film na 8
Teedee

Mi też się podobał. Większośc ludzi nie ma zna się na broni ani taktykach wojskowych więc nie rozumiem czepiania się. to fabuła ma wciągać a nie to jak ktos trzyma broń.

anathemasit

Trochę mnie to dziwi bo jak komandosi (bordowe berety) mogą nie mieć pojęcia o walce... :P
pzdr.

ocenił(a) film na 9
kangurinho

W zawodowym wojsku sa rózni ludzie, często tacy co niekoniecznie musza brać udział w pierwszej linii walki. Ostatnio takiemu znajomemu, co przeszedł słuzbę jakieś dobre 10 lat temu, zaproponowału WKU jakieś stanowisko w administracji. Takich wojskowych urzędasów, logistyków, mechaników, kucharzy jest w naszej armii duzo. Mój znajomy ma problem z opanowaniem jazdy samochodem, sport - w zasadzie nie uprawia...no ale powiedzmy, że ktoś uznał, że dobry może być w organizowaniu tego czy tamtego...

Sam nie wiem, czy akurat takich średnio przeszkolonych wojaków pakuje się do samolotów i wysyła w sam środek wojny. Może na Bałkanach tak było. W końcu mieli dostarczać żywność oraz wodę, plus zapewnić łaczność. Ale chyba byli tam normalni wyszkoleni komadosi. I takich Keller powinien wysłać - widać że miał jednego knkretnego Cichego. Z drugiej strony to miał byc film i gdyby nie ułomności poszczególnych bohaterów nie byłoby intrygi.

Co czekało na Kellera jak wrócił z trumnami do Polski? Moralnie był zwycięzcą. Poleciał ratować swoich kolegów, uratował wieśniaków przd mordem. Z drugiej strony złamał procedury, zginęło wielu żołniezy, mógł po odstrzeleniu helikoptera wezwać wsparcie. Ale nie - wolał 2 dani biegac po gorach. A może wiedział, że Francuzi i Norwegowie i tak by palcem nie kiwnęli więc wziął sprawy w swoje ręce "MoŻe ten mundur coś znaczy?" - dobre słowa w końcówce filmu.

użytkownik usunięty
aliveinchains

Zgadzam się w zupełności, a w końcu to tylko film. Niektórzy mają ciężkie problemy z odbiorem. Film to rozrywka, pokazuje w różny sposób - często przejaskrawiony niektóre rzeczy. Niech ktoś obejrzy ,,Drogówkę'' i powie czy to jest film o prawdziwych policjantach? Wiadomo, że nie - film to rozrywka. Kto tak to odbiera to może dobrze się bawic lub nie, ale patrzec na wszystkie szczegóły można jedynie w filmach dokumentalnych, a ,,Demony wojny'' i ,,Drogówka'' to filmy sensacje, czyli wszystko może się zdrzyc jak w kreskówce. Zresztą filmy bardzo dobre uważam.

ocenił(a) film na 9

W filmach Pasikowskiego i Smażowskiego gdzieś 80% tego co tam się dzieje może spokojnie mieć miejsce w rzeczywistości. Wielu z nas doświadcza rzeczy będących niezłym scenariuszem na film. Ale by było to zjadliwe dla widza i przede wszystkim by tego widza przyciągnąć do kina - trzeba cos podkoloryzować. I te 20% to właśnie takie dopieszczenie filmu by był on ciekawy. Wiec mamy kilka sierot w środku akcji militarnej, mamy Kellera latającego bez hełmu i w czarnych okularach, mamy Cichego strzelającego z biodra - mamy śmieszne sytuacje i wulgarne dialogi. To jest Film...

Warto sobie poczytać w Wiki o zachowaniu Holendrów w trakcie rzezi Sarajewa - zamiast bronić ludzi latali na dyskoteki. O wyborach mis Sarajewa. Pewne sytuacje były tak absurdalne, że nie dziwię się, że Keller nie wzywał pomocy. Po prostu by jej nie dostał, wręcz przeciwnie możliwe że siła by go wsadzili do helikoptera i kazali wracać. Wziął sprawy w swe ręce.

Fajnie, że wspomniałeś o Drogówce. Drogówka, Reich, Demony Wojny, Operacja Samum, Dom Zły to filmy do których lubie wracać. Mają coś w sobie.

Arg

Strona wojskowa tego filmu to porażka konsultantów. Chociaż z drugiej strony nie ma się co dziwić. Był rok 98. Wówczas nie istniało wojsko zawodowe, tylko z poboru - bez doświadczenia w realnych prowadzeniu walki na misjach (nie w samym pobycie na misjach). Komandosów wtedy w WP nie było. GROM dopiero od 99 roku przeszedł do MON, a w Lubecji był zwykła "zetka". Ponadto wtedy w wojsku nie było praktycznie żadnego dobrego sprzętu, tylko kałasze, bechatki, józefy, szelki itp. szmelc.
Wydaje mi się, że stąd wzięły się te niedociągnięcia.

Ale owi konsultanci mogli przynajmniej zadbać o to, by zgadzały się pagony na berecie z tymi na mundurze. No i żeby berety były normalnie noszone, a nie w ułożeniu "magazynowym". Do tego strzelanie z biodra. O dowódcy kilkuosobowej drużyny (nie oddziału, jak wszyscy piszą) w stopniu majora, z karabinem wyborowym i bez hełmu nie wspomnę...

Film dobry, ale konsultantom nie można tego darować.

Jeszcze kilka uwag do innych komentujących:
bordowe berety to nie komandosi, tylko wojska aeromobilne;
jak najbardziej trzyma się karabin bez chwytu przedniego za magazynek;
nie istnieje coś takiego, jak "sąd polowy" - skąd to bierzecie?

Donat_Filozof

Sąd polowy, taki skrót myślowy. Wiadomo, że inaczej się to odbywa.

[spoilery]



Minęła ponad dekada, polscy twócy uraczyli nas "Misją Afganistan" - ckliwym romansidłem, gdzie znów jedyny, kto wczuł się w klimat wojska i żołnierzy na misji to odtwórca sierżanta - widać, że coś tam popytał, poczytał i pooglądał, zamiast tylko pobrać kostium i scenariusz. Romansik musiał być, by kobitki, które na codzien oglądają mydlane opery na TVP i TVN, też to chciały zobaczyć. I to nie byle jaki romansik - ona, on i jej były, który jest ojciem jej dziecka, ale o tym nawet nie wie. xD
I te kamieniołomy robiące za góry Afganistanu...
Nie polecam jeżeli ktoś chce obejrzeć coś chociaż w połowie tak dobrego jak "Generation kill".

[/spoilery]

Nie mamy co liczyć na film, albo serial tej klasy co "Generation kill" z całą tą polityczną niepoprawnością jaka panuje w wojsku w namiotach żołnierskich.

Arg

Ten serial o Afganistanie to po prostu telenowela w konwencji filmu o misji. Polacy nie zrobią takiego serialu, jak "Generation Kill", bo (chyba ) nie potrafią, a poza tym społeczeństwo i tak łyka prawie wszystko, więc nie trzeba się wysilać. Najlepsze jest to, że Amerykanie mieszkają w Afganie w tych samych bazach, co Polacy i robią mniej więcej to samo (tylko jest ich duużo więcej). Tymczasem po obejrzeniu tych dwóch seriali można odnieść wrażenie, że jedni siedzą na Wenus, a drudzy na Marsie. No i jeszcze ta laseczka z "Rancza" - rocznik 74 - jako młoda pani porucznik.

Wracając do "Demonów wojny", to wydaje mi się, że Pasikowski miał o tyle trudniej w robieniu takiego filmu, bo był w Polsce pionierem w dziedzinie kina akcji osadzonego w wojskowych realiach. Nie jest chyba tak łatwo zaczynać na niezbadanym gruncie i od razu stworzyć wybitny film.

ocenił(a) film na 10
Donat_Filozof

FORMOZA była

ocenił(a) film na 8
Arg

Zabiera się takich żołnierzy jakich się ma do dyspozycji. Wojna to nie koncert życzeń.

ocenił(a) film na 8
rysio_sysio

A jeszcze tak w uzupełnieniu to proponuję przyjrzeć się co żołnierze w tym filmie noszą na mundurach ;) To tak jeśli chodzi o komandosów. No i skąd Wam się ludzie bierze, że wszędzie się komandosów wysyła? To kilkadziesiąt tysięcy piechoty w wojsku jest po co? Do czyszczenia latryn?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones