Nie podzielam zachwytów nad tym „dziełem”. Po prawdzie to te filmy Smarzowskiego, które rzekomo mają pokazać polską rzeczywistość to zlepek patologicznych stereotypów i hiperbol.
Odnoszę wrażenie, że Smarzowski to taki „Vega dla inteligentów”, podczas gdy Vega, to „Smarzowski dla sebixów”. Różnica jest taka, że u Smarzowskiego zamiast Oświecińskiego mamy Rysia z 13 Posterunku.