To co mi się bardzo spodobało to scena podrywu. Rewelacyjna. Dalej już gorzej. Scena pojednania jakaś taka nieprzekonująca. Jakby sztuczna.
Tego oczywiście w filmie nie ma. Ale tak sobie myślę o przebaczaniu. Ofiara oczywiście może przebaczyć katu. Jednak tak sobie myślę jak się to ma do tych zamęczonych, co gdyby nawet chcieli, przebaczyć nikomu już nie mogą. Nawet gdyby chcieli.