I znowu piorą brudne pieniądze...
Zaznaczam,iż film jest z 2011 roku a ogląda się jakby to była produkcja z wczesnych lat '90 -efekty marne,fabuły brak,nawet nie oceniam bo nie mam na to ochoty ale ocena 2,8 poraża hehe :D
Pozdro
no właśnie przełączyłem i chciałem znaleźć info nt tego filmu. Widze że John Sheppard (Stargate Atlantis) gra :D To mnie zachęca do obejrzenia ;D
Mnie również właśnie on zachęcił do obejrzenia dzięki SG Atlantis w serialu grał bardzo dobrze tutaj też był dobry ale reszta do niczego.
Chciałem to samo napisać. Z początku myślałem, że ten film ma z 20 lat, jak widziałem jak biegnie ten "potwór" :D
Bez przesady. Ja sądziłem że ten film był kręcony w ok. 2008r. Ale nie ubiegły wiek. Film nie był taki zły. Mimo że niski budżet rzucał się czasami w oczy. Film nie był idealny jak każdy inny film. Ale tematyka przenoszenia się w czasie na odległe planety gdzie żyją niezbadane stworzenia pobudza wyobraźnię i te zagadnienia mają dla mnie duży potencjał w kinematografii. Oczywiście można dumać nad że producenci mogli jeszcze coś dodać, odjąć albo zmienić na lepsze w tym filmie. Ale film wyszedł jaki wyszedł. Nie tylko oprawa wizualna się liczy jak w kinowych salach gdzie zwykle filmy nic nie przekazują.
A ten film co takiego przekazuje? Wbrew temu co sam napisałem, nie efekty były najsłabsze a sama, że tak zażartuję "fabuła". Sama koncepcja dobra (podróże między wymiarami), ale wykonanie... W całym lesie jest tylko jeden typ potwora, mimo, że kule nie robią na nim żadnego wrażenia, "zeżarł" bodaj dwóch ludzi, a ta kobieta w białej bluzeczce na propozycję powrotu: "Nie zgadzam się! Musimy pobrać próbki!" I leci w spódniczce i obcasach w dziką dżunglę :D Co do potwora, to chyba ze trzy razy zdarzyło się, że mimo iż był praktycznie obok nich, to uciekając zawsze zostawiali go w tyle. Tak naprawdę, to ten film zalatywał mi jakąś parodią, bo było tam naprawdę sporo głupawych scen.
Potwierdzam-koncepcja okejka ale producentom nie starczyło kaski na dobrą obsadę i "napompowanie" scenariusza.
Dalej stwierdzam oglądając takie "dzieła",że ktoś ma kopę brudnych $$$ i wypuszczając taki chłam wydają 200 tysiaków a księgują 2 bańki:)
Pozdro
Shrike, wbrew pozorom to nie była niskobudżetowa, ale niszowa i ambitna produkcja, tak inna od filmów, w których "tylko oprawa wizualna się liczy jak w kinowych salach gdzie zwykle filmy nic nie przekazują". To było po prostu niskobudżetowe g...., które od w.w. kinowych filmów różniło się jedynie tym, że obok kompletnego braku przekazu nie było oprawy wizualnej, która mydli oczy.
To samo pomyślałam po "seansie" - piorą brudne pieniądze... Naprawdę inaczej się nie da się wytłumaczyc, po co ktokolwiek włożył jakikolwiek wysiłek w powstanie tego czegoś ;)
Mój znajomy w takich razach mówi: "znów ogryzają trupa"...
W latach siedemdziesiątych czytałem opowiadanie, na którym luuuuuuuźno oparte było to "dzieło" - opowiadanie podobało mi się, były opisy tamych światów równoległych, a nie błysk, błysk i nic nie widać, i ogólnie zmierzało do nerwowego finału: czy oni wrócą do swojego wymiaru, czy tylko do jego jakiejś wersji?... Aż się czuło to napięcie, gdy wychodzili - a w tym filmie? Eeeee, nie chce mi się pisać.