Spodziewałem się lepszej zabawy, jak przy poprzednich częściach cyklu "The God of Gamblers" oraz "The Saint of Gamblers". Niestety bez Stephena Chowa jako "Świętego" cały film traci na wartości. Niektóre postaci mają zmienione historie, pełnią inne funkcje, strasznie mylące. Główny bohater, którego gra Eric Kot jest wręcz żenujący, jego popisy oraz zachowanie miały być zabawne, ale nie wyszło. Podobnie z osobą graną przez Man Tat Ng, w poprzednich częściach nie był aż tak denerwujący, a nawet go polubiłem, tutaj gwałtowny spadek.
Jing Wong nie popisał się tutaj scenariuszem i reżyserią.
Na plus, Donnie Yen oraz dwie piękne aktorki: Diana Pang oraz Chingmy Yau.